OBORNIKI. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Obornik radni wyrażali zgodę na sprzedaż Spółdzielni Mieszkaniowej gruntów na jakich została wybudowana cześć spółdzielczych bloków.
Wcześniej wynegocjowany upust w wysokości 75% stał się na powrót przedmiotem targów o podwyższenie go do 90%. Choć w ostatecznym głosowaniu prezes spółdzielni i radna za razem nie wzięła udziału, to jednak jej wpływu na przebieg debaty nie można było nie zauważyć.
Tu trzeba przypomnieć, że w poprzednim numerze gazety pisaliśmy o problemie legalności w sprawowaniu mandatu radnej przez Marię Pilarską. Ku naszemu żalowi, bardzo to oburzyło panią prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, która najwyraźniej nie zauważyła wielkiego znaku zapytania przy tytule naszego artykułu. Niczego w nim nie orzekaliśmy a jedynie dywagowaliśmy w kontekście znanych nam przepisów.
Pisząc ów tekst oparliśmy się na opinii wybitnego znawcy prawa samorządowego prof. Szewczaka, którego zdaniem art. 24f ustawy o statucie gminy nie dopuszcza do tego, by osoba zasiadająca w radzie miejskiej mogła jednocześnie korzystać z mienia komunalnego.
Radczyni prawna magistratu wyjaśniła, że jeden z wyroków NSA podważa tezę zawartą we wspomnianym artykule. Dodała, że interpretacje się zmieniają, a NSA wydał w tej sprawie już kilka wyroków. O takiej samej sprawie, jak my pisała również Rzeczpospolita, co wywołało większą dyskusję w kręgach znawców prawa.
Podobno ilu jest prawników tyle i opinii, my oparliśmy się na prof. Szewczyku, bowiem jest on niezaprzeczalnym autorytetem. O sprawach nie do końca jasnych trzeba rozmawiać, by potem nie mieć moralnego kaca, gdy okaże się, że brak uwagi zburzył porządek. Radzi byśmy byli w pełni przekonać się, że pani Maria ma 100 procentowe prawo zasiadać w krzesłach radnych. Na razie trochę nam do tej setki jeszcze brakuje, a po ostatnich targach o cenę, za jaką rada zezwoli burmistrzowi sprzedać Spółdzielni Mieszkaniowej grunty, ten procent wcale nie wzrósł.