RYCZYWÓŁ. W lutym tego roku jednostka Ochotniczych Straży Pożarnych w Ryczywole wzbogaciła się o nowy samochód ratowniczo-gaśniczy. Jest to MAN TGL 12.240, średni w swojej klasie, za to doskonale wyposażony. Poza sprzętem niezbędnym w pracy strażaka i spotykanym w wielu samochodach tego typu posiada wiele nowoczesnych rozwiązań technicznych, jak np. sterowany pilotem automatycznie wysuwany maszt z reflektorami, który służy do oświetlania miejsca zdarzenia. Wóz może również jeździć po płonącym ściernisku, gdyż jest wyposażony w specjalne dysze umieszczone w dolnej części podwozia, które rozpylają środek gaśniczy wokół samochodu.
Poza tym ma autopompę, która, używając języka strażaków, w tzw. szybkim natarciu podaje środek gaśniczy pod ciśnieniem 40 atmosfer. Oznacza to, że za pomocą małej ilością środka gaśniczego można ugasić pożar nawet na dużym obszarze. Dzięki tej autopompie można również napełnić zbiorniki wodą z dowolnego zbiornika, co znacznie skraca czas bardzo cenny podczas akcji ratowniczo-gaśniczej. Samochody starszego typu nie posiadają tego udogodnienia, pompa działa w jedną stronę wyrzucając wodę, a zbiornik trzeba napełniać z hydrantu. Zarówno przedział pasażerski, w którym jest miejsce dla sześciu strażaków, jak i przedział ze sprzętem posiadają niezależne ogrzewania Dewasto.
Ostatni nowy wóz bojowy jednostka OSP w Ryczywole otrzymała w 1989 roku. Nie tylko tutaj średnia wieku samochodów oscyluje wokół 20 lat. Nowy wóz strażacki zakupiono za ponad 450 tys. zł., z czego 150 tys. zł pochodziło ze środków gminy, część otrzymano z budżetu państwa, resztę dały firmy i organizacje pozarządowe. To nie jedyny wydatek związany z nowoczesnym autem. Bardzo drogie będzie jego ubezpieczenia i nie mniej kosztowne serwisowanie. Samochód musi zaliczyć w ramach gwarancji w określonym czasie odpowiednią ilość kilometrów bez względu na potrzebę, a to także koszt. Drogi samochód to drogie utrzymanie, ale i radość z posiadania. Co przeważy, zobaczymy.