ROGOŹNO.. Nękały Rogoźno już przeróżne plagi i kataklizmy ale nigdy wcześniej nie miała gmina takich gospodarzy ,jak obecnie.
Po wygranych wyborach burmistrz Janus ogłosił, że poprzedni zarząd zostawił mu schedę z długami, ale on je ureguluje. Jak? Ano najprościej i chyba najmniej mądrze. Wziął kredyt w banku i pospłacał wierzytelności gminy.
Szczerze mówiąc mógł to zrobić również burmistrz Gruszka, lecz nie zrobił, bo obsługa kredytu bankowego kosztuje więcej niż należności i na dodatek blokuje gminie zdolność kredytową. Teraz Rogoźno wpadło w spiralę zadłużenia i musi brać kredyt, aby nim spłacić inny kredyt. W ten sposób nie ma inwestycji a podatki zjadają banki.
Na początku stycznia komisja rewizyjna sprawdziła, dlaczego tych podatków wpływa do gminnej kasy tak mało a dzierżawy gminne niewiele przynoszą. Dotarliśmy do wyników pracy komisji a te nas nieco zaniepokoiły.
Okazało się, że burmistrz umarza i a na dodatek nie zawsze słusznie. Kuriozalnym rekordem było umorzenie dzierżawcy ośrodka Za Jeziorem kwoty podatku za końcówkę 2003 i cały 2004 rok w kwocie 70 804 złotych, z czego część tak cichutko, że nie umieszczono tej informacji tam, gdzie należy. Radnym B Janus tłumaczył, iż umorzył w zamian za wynajem gminie sceny, choć jak Krzysztof Ostrowski wyliczył, znacznie taniej byłoby gminie tę scenę kupić.
Sprawą, którą odkryła komisja a być może zainteresuje się powołana do tego instytucja, było to, że w związku z trzydniową imprezą hippiczną wynajęto scenę na dwudniową imprezę rozrywkową a zapłacono za sześć dni. Również w maju zapłacono za scenę o jeden dzień więcej niż ona stała.
Zdaniem Andrzeja Pierwoły, scena która służyła do popisów wynajętego macho, (notabene nie miał on nic wspólnego z hippiką a co najwyżej z reklamą piwa), była zbyt duża a więc i droga. Feliks Kaczmarek uważa natomiast, iż nie wolno wynajmować niczego w zamian za umorzenie. Na wynajem musi być wystawiona faktura, a takiej nie było. Tu dodajemy, iż dzierżawca ośrodka nie tylko nie płaci gminie podatków ale nie płaci jej również dzierżawy. W zamian dokonuje remontów i modernizacji według własnego kosztorysu, do którego może wpisać wszystko, co mu wpadnie do głowy.
W tej sytuacji członkowie komisji rewizyjnej jednogłośnie zobligowali burmistrza do tego, aby dzierżawca dostarczał mu nie kosztorys, lecz faktury i wyliczenia oparte na stawkach obowiązujących w tym regionie. Nadzór nad tym ma sprawować przewodniczący Roman Szuberski.
Innym kuriozum jest w przypadku zaległości podatkowych rzędu 2,90 lub inny przykład 3,77 złotych oddawanie sprawy do sądu a jednoczesne umarzania dziesiątek tysięcy firmie.
Tu doskonałym przykładem może być Agrowłodarz. Zaległość podatkowa z roku 2003 wynosiła już 46 615 złotych z której wpłacono formalnie jedynie 469 złotych i znów nic. Zaległość rosła więc i rosła a na koniec 2004 roku wynosiła aż 55 020 złotych.
Burmistrz wspaniałomyślnie rozłożył tę zaległość na raty lecz zamiast pieniędzy Agrowłodarz złożył deklarację o zbyciu większości gruntów na rzecz innego dzierżawcy. Radny Karczmarek uważa, że w tym przypadku rozkładanie na raty należnego podatku komuś kto stracił grunty, a więc podstawę bytu i źródło dochodu, było poważnym błędem. Ewentualny upadek Agrowłodarza to utrata na zawsze należnego podatku.
Na gminnych podatkach najwyraźniej łatwiej zarabia się zwalnianym firmom, niż płacącym w porę podatnikom. Kolejny przykład to chłodnia Maria. Umorzenie jej III raty podatku w kwocie 10 000 burmistrz Janus tłumaczył faktem zatrudniania tam bezrobotnych. Członkowie komisji zwrócili mu jednak uwagę, iż chłodnia przyjmuje tylko krótkotrwale i w zgodzie z własnym interesem a nie osób zatrudnianych. Zwolniony z podatku zakład nie działa też i z korzyścią dla rogozińskich rolników, kontraktując daleko poza gminą marchew i cebulę. Tak więc nie ma z Marii gmina większych korzyści, ale korzyść na Maria z gminy i trudno się dziwić oburzeniu komisji rewizyjnej.
Na liście tych co skorzystali z burmistrzowskiej opieki znalazła się też właścicielka restauracji Gościniec. Jej pan burmistrz lekką ręką umorzył prawie dwa tysiące, pomimo iż zadeklarowała ona ubiegłoroczny dochód na poziomie 20 000 złotych. Komisji tłumaczył, że umorzył jej, bo ona przystosowuje lokal do wymogów Unii Europejskiej. Tu należy przyznać rację radnemu Stachowiakowi, który wołałby, aby dobroć ojca miasta spadała raczej na mniej zamożnych mieszkańców Niezrozumiałych umorzeń było znacznie więcej i znacznie więcej było też pretensji komisji rewizyjnej słanych w kierunku B. Janusa.
My napisaliśmy tylko o niektórych posunięciach finansowych, które miast wzbogacić gminę, najwyraźniej ją zubożyły. Jeżeli burmistrz nie zastosuje się do zaleceń komisji rewizyjnej, to najprawdopodobniej nasz kolejny artykuł o finansach Rogoźna będzie nosił tytuł skandalu podatkowego – ciąg dalszy.