OBORNIKI. Po uchyleniu przez radę miejską Obornik likwidacji gimnazjum nr 2, wszystkim bez wyjątku, nauczycielom zaproponowano pracę w innych placówkach. Niemal wszyscy na to przystali. Odmówił wiceprzewodniczący rady powiatu Piotr Neter (SLD), i tak pracujący już od wielu miesięcy w Zespole Szkół przy ulicy Szymańskiego, oraz pięciu innych nauczycieli. W tej sytuacji dyrektor gimnazjum była zmuszona wypowiedzieć całej szóstce umowę o pracę.
Ten wybieg spowodował konieczność wypłacenia zwolnionym nauczycielom odpraw w wysokości sześciomiesięcznych poborów. Tu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie obciążą one budżetu obornickiej oświaty, bo wypłaci je w ostatecznym rozrachunku ministerstwo. Jedna ze wspomnianych osób zdecydowała się przejść na emeryturę. Pozostali postanowili spróbować, czy nie da się przy okazji wyciągnąć z kieszeni podatników nieco więcej kasy. Jak twierdzili radni opozycyjni podczas sesji nadzwyczajnej, złożyli w sądzie pracy pozew o odszkodowania w postaci rocznej pensji, twierdząc, że ich wypowiedzenia zawierały błędy.- Nic podobnego, zostały zachowane wszelkie procedury, twierdziła mecenas Jolanta Makowska w czasie sesji rady miejskiej a o stosunku rady do opisanej sprawy świadczyć może wypowiedź Waldemara Cyranka z komisji oświaty – mam nadzieję, że nie wygrają i pieniądze zostaną przeznaczone na budowę dróg.
Według prawników urzędu miejskiego wraz z uchwaleniem po raz wtóry na sesji nadzwyczajnej likwidacji gimnazjum szanse na dodatkową odprawę zmalały do zera, bo zniknęła potencjalna wada, na którą nauczyciel chciał się powołać w sądzie pracy.