BĘBNIKĄT, LIPA. W nocy ze środy na czwartek leśniczy leśnictwa Bębnikąt zauważył ogień. Był blisko zabudowania leśniczówki, w odległości około 100 metrów.
Po dotarciu na miejsce pierwszych jednostek straży pożarnej, leśniczy intuicyjnie pojechał wzdłuż drogi leśnej. Po przejechaniu 300 metrów najechał na kolejny, duży pożar. To był las mający 20 lat. Był suchy i dość gęsty. Palił się bez ograniczeń.
Później okazało się także, że niecały kilometr dalej, już na terenie leśnictwa Rożnowo, palił się kolejny, trzeci fragment drzewostanów.
Ogień dotarł aż po Lipę, a dokładnie pod przysiółek Wojciechowo.
Pożar gasili strażacy z OSP Ryczywół, OSP Ludomy, OSP Lipa i z Obornik.
To były z dużą dozą prawdopodobieństwa celowe podpalenia w kilku miejscach, w krótkich odstępach czasu. Biorąc pod uwagę wielkość pożarzysk można wnioskować o kolejności podpaleń.
Na szczęście ogień zdołano ugasić, zanim zajęły się większe połacie lasu.