OBORNIKI. Remont ulicy 11 listopada zdaje się wciąż nie mieć końca. Właśnie mija drugi tydzień po ostatecznym terminie zakończenia prac, których faktycznego końca jednak jeszcze nie widać.
Pewną pociechą może być obietnica kierownika budowy, że więcej już nie zafunduje kierowcom horroru asfaltowania ulicy w piątek i sobotę, gdy panuje na niej najbardziej wzmożony ruch turystów jadących nad morze. Firma asfaltująca chciała zrobić wszystko bardzo szybko i teraz musi po sobie poprawiać.
Okazało się, że konieczne będzie frezowanie nierówności asfaltu przy wysepkach i układanie kolejnej warstwy asfaltu. Drogowcy nie chcą tego robić wieczorem, w obawie przed protestami mieszkańców pobliskich bloków, którzy chcą mieć wieczorem i nocą spokój. W ten sposób korkom nie ma końca. Czekanie na przejazd w 30 stopniowym upale wyzwala w kierowcach potężny ładunek niezadowolenia.
Na ten tydzień zaplanowano montaż sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach z ulicami Młyńską, Kopernika i Kowanowską. Na ile utrudni to przejazd, niebawem zobaczymy.