OBORNIKI, PODLESIE. Sołtys Podlesia Stefan Przymusiński wybrał się na sesję rady miejskiej. Towarzyszył mu inny mieszkaniec wsi, Wojciech Florczyk.
Przyszli na salę z dużymi torbami foliowymi. Po co je przynieśli, miało się wkrótce okazać.
– Podlesie to mała miejscowość, na końcu gminy Oborniki, przy gminie Połajewo – zaczął sołtys: Mamy taki problem. W Podlesiu każde gospodarstwo domowe ma swoje ujęcie wody. Są to ujęcia płytkie, z dużymi zanieczyszczeniami.
– Jeśli chodzi o czystość naszych domowych studni, to mam taką próbkę. Mogę pokazać, jak to wygląda – sołtys Podlesia założył rękawice i wyjął z torby foliowej dwa wkłady do filtra. Jeden nowy, biały a drugi ciemnożółty, używany w gospodarstwie.
– Proszę bardzo, jak on wygląda – Przymusiński chodził po sali i pokazywał filtr radnym, burmistrzowi oraz prezesowi PWiK: Takie mamy ujęcia wody w gospodarstwach. To jest filtr, który został wymieniony po trzydziestu dniach. Jak my możemy taką wodę pić? Ostrożnie! – powiedział do jednego z radnych, który chciał bliżej zapoznać się z zawartością filtru: Tak to wygląda panie radny.
– Dlatego walczymy o wodociąg. Mieszkańcy zdecydowali o wystąpieniu do burmistrza z wnioskiem o budowę ujęcia wody i sieci wodociągowej – przypomniał sołtys.
– Wnioski złożyliśmy dwa razy – tłumaczył dalej Przymusiński: W roku 2018 i w roku 2020. Ten drugi wniosek rozpatrzono pozytywnie. 22 maja 2022 roku ruszyły prace przy budowie odwiertu. Zostały pobrane próbki gruntu i wody. Potem były terminy budowy sieci wodociągowej. W roku 2022 nie wyszło. W roku 2023 nie wyszło. W tym roku też nie wyjdzie.
– Nie wiemy, ile wywiercenie studni kosztowało gminę. Odwiert zabezpieczyli pracownicy wodociągów przed zanieczyszczeniami. To ujęcie wody ma już dwa lata i woda jednak ulega zanieczyszczeniom. Poczekamy jeszcze rok lub dwa lata i nie będziemy mieć tam czystej wody. I się kółko zamknie – z goryczą zakończył sołtys Podlesia.
– Trudno jest mówić, że Podlesie ma szansę ożywienia się jako wieś dla młodych. Młodzi uciekają, zostają starzy. Powodem jest między innymi to, że nie mamy dostępu do normalnej, zdrowej wody – poparł sołtysa Wojciech Florczyk i dodał: w badaniach wody z 2020 roku wyszły bakterie coli. Pokazały się również paciorkowce. To było podstawą do działań zmierzających do ochrony zdrowia i życia mieszkańców miejscowości. Mamy ogromną prośbę do burmistrza i radnych o wsparcie nas w tym działaniu.
– Są tam dzieci, korzystają z tej wody na co dzień. Matki piorą w niej odzież. Efekt jest tragiczny. Nie chciałbym dożyć momentu, że znowu się pokaże bakteria coli. Radnych proszę o wsparcie – zakończył Florczyk.
Burmistrz Tomasz Szrama, który z zawody jest chemikiem, obejrzał filtr i ocenił: to jest tlenek żelaza trzy. Można by w Podlesiu kuźnię założyć.
Problem kosztów wodociągowania Podlesia przedstawił prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Krzysztof Nowacki: sama dokumentacja projektowa to jest koszt ponad 200 tysięcy złotych. Szacunkowy koszt stacji uzdatniania wody to jeden milion złotych a budowa sieci to pół miliona złotych. Jest to rozległa miejscowość z bardzo rozproszoną zabudową.
– Nie robimy tego złośliwie, że tej inwestycji nie realizujemy. My tego nie robimy, bo nie mamy na to środków. Spółki nie stać na to, żeby sfinansować tę inwestycję w takiej kwocie, bo może się okazać, że po postępowaniach przetargowych będzie to ponad dwa miliony złotych – stwierdził Nowacki.
Na to dictum radni zamilkli a dyskusja się zakończyła. Oczywiście, każdy z radnych mógł złożyć formalny wniosek o przyznanie dwóch milionów złotych w przyszłorocznym budżecie gminy na wodociągowanie Podlesia, ale jakoś nikt się nie kwapił.
Sołtys Stefan Przymusiński co prawda zrobił niezapomniany happening w Obornikach, ale żadnej obietnicy od władz nie uzyskał. Pozostanie mu, jak radził burmistrz, kuźnię w Podlesiu otworzyć.