OBORNIKI. Oddziałem opieki paliatywnej w obornickim szpitalu powiatowym kieruje Małgorzata Adamska-Różycka, anestezjolog z ogromnym doświadczeniem, wspierana przez pielęgniarkę oddziałową Monikę Kucińską.
Pacjentami opiekują się też lekarze: Tomasz Wcisło i drugi anestezjolog Oskar Tomczak oraz pełne empatii i zrozumienia panie pielęgniarki oraz opiekunki wraz ze wspaniałą rehabilitantką Weroniką Michalską-Paprota.
Oddział istnieje już trzeci rok, a osoby potrzebujące pomocy mogą tam być kierowane przez między innymi lekarza rodzinnego, po zakwalifikowaniu chorego przez lekarza z oddziału. Chory ma tam pełną opiekę i leczenie, a pobyt są całkowicie bezpłatne.
Medycyna paliatywna jest często niesłusznie kojarzona z „umieralnią” „drogą bez powrotu” czy „końcem leczenia”. Śmierć jest przecież i tak elementem życia i im później i łagodniej nadejdzie tym lepiej.
Oddział medycyny paliatywnej temu właśnie służy, by ciężka choroba nie odarła człowieka z godności i pozwoliła mu łagodnie przetrwać terminalną fazę choroby.
Chorzy przebywają w nowoczesnych i zadbanych salach, są dwa razy dziennie myci, zaopatrzeni w pampersy i zaopiekowani przez całą dobę.
Czuwa nad nimi psycholog i doskonale wyszkolona kadra pielęgniarska, którą kieruje mądra i serdeczna pielęgniarka oddziałowa.
Ponury obraz skojarzeń rozjaśnia zwykła codzienność, gdy chorzy a już podleczeni mogą się udać swobodnie do domów a w razie potrzeby bez problemów wrócić, ale też z opieki paliatywnej w dowolnym momencie zrezygnować. Jeżeli ich bliscy chcą im towarzyszyć na oddziale, nie ma z tym żadnego problemu.
Chorzy mogą korzystać z przepustek lub spędzać czas na oddziale, gdzie czeka na nich świetlica z telewizorem i czajnikiem do kawy oraz, co bardzo ważne, pełna życzliwości i empatii rehabilitacja specjalistyczna. Dzięki zaangażowaniu rehabilitantki organizowane są ćwiczenia indywidualne oraz wyjazdy w pogodne dni wózkami do przy- szpitalnego parku.
Pacjenci mogą się integrować, wypoczywać i żyć w miarę kondycji normalnie. Gdy zachodzi taka potrzeba pacjenci są w różny sposób karmieni posiłkami z cateringu, dożywiani dożylnie lub poprzez gastrostomię.
Gdy są potrzebne zabiegi zewnętrzne, jak na przykład radioterapia, chorzy są tam wożeni i konsultowani. Przy przyjęciu nie ma rejonizacji, choć są wciąż jeszcze wyznaczone przez NFZ limity.
Jak jednak zapewnia minister zdrowia, mają one zostać niebawem zniesione. To informacja dla obornickiego szpitala istotna, bo lecznica ma wciąż jeszcze spory potencjał i może opiekować się większą liczbą pacjentów.
Innym problemem jest chroniczny brak pielęgniarek, ale to już zupełnie inna historia…