BUDZISZEWKO. Bardzo tajemniczo i intrygująco musiała wyglądać kolumna samochodów SPAT pędząca na sygnałach 23 lutego przez Rogoźno. By wyjaśnić cel przybycia na ziemię rogozińską poznańskich antyterrorystów należałoby się cofnąć w czasie o tydzień.
Wówczas to jeden z gangów dokonał na poznańskich Jeżycach porwania pewnego biznesmena dla okupu. Porwany pomimo wymyślnych tortur nie uległ porywaczom.
Cięto go nożem i przypalano żelazkiem. Bandyci nie uzyskawszy spodziewanego rezultatu postanowili ukryć gdzieś swą ofiarę do czasu, aż uda się podleczyć jej rany a zwłaszcza rozlegle i głębokie poparzenia. Trzech bandytów, w tym jeden narodowości ukraińskiej, przewiozło go do Budziszewka.
Tam na skraju wsi, w pobliżu jeziora mieszka rodzina C. Trzej bracia C., to znane nie tylko w Rogoźnie zakapiory. Lista ich przestępstw i wykroczeń jest długa i mroczna jak noc zimowa.
U nich to właśnie poznańscy bandyci ukryli porwanego a sami przyczaili się tam przez policją. Nie wiadomo jakim cudem, mimo tak licznej stróży, zmaltretowany biznesmen zdołał uciec. Najprawdopodobniej oni za dużo wypili a on odzyskał siły, jednym słowem zbiegł i jak najszybciej zgłosił się na policję.
Zorganizowano akcję zmierzającą do zatrzymania ukrywających się w Budziszewku bandytów. Antyterroryści SPAT-u wspomagani przez policjantów komendy powiatowej z Obornik otoczyli dom nad jeziorem.
Okazało się jednak, że stróże prawa przybyli o chwilę za późno. Bandyci z Poznania już zbiegli a na miejscu zatrzymano jedynie braci C. Będą najprawdopodobniej odpowiadali za udział w porwaniu a to już raczej nowość w ich życiorysach.