OBORNIKI. Część bloków obornickiej spółdzielni Mieszkaniowej jest usadowiona na gruntach gminnych. Długo by dociekać jak do tego doszło, niemniej spółdzielnia ma obowiązek wykupić od właściciela ponad 7 tysięcy metrów kwadratowych.
Prezes Maria Pilarska wynegocjowała z burmistrz Rydzewską, iż spółdzielnia dostanie na owe grunty 75% bonifikaty cenowej. Nim jednak doszło do przegłosowania tej cyfry, padła nagle propozycja, by spółdzielni udzielić aż 90% bonifikaty.
Zaoponowała przeciwko temu Anna Rydzewska tłumacząc, iż musi równo traktować wszystkich mieszkańców gminy bez szczególnego preferowania jednego podmiotu.
Maria Pilarska obiecała nie głosować, choć przedtem ostrio lobowała na rzecz większego upustu. Proponując radzie, iż zapłaci tylko 10% ceny gruntów miała powody sądzić, że ma na to poparcie całego klubu Samorząd 2000, który krótko przedtem wsparła swym głosem podczas decydowania o losach Gimnazjum nr 2. Tymczasem w głosowaniu poparło ją tylko 7 radnych przy 9 głosach sprzeciwu. Wśród tych, którzy wyłamali się z koalicji Samorządu była ku pewnemu zaskoczeniu radna Irena Madziarek.
Jej głosowanie, a przedtem głosowanie przeciw własnemu klubowi radnej Pilarskiej dowodzi, iż słowa piosenki – nie wierz nigdy kobiecie, nie są tak całkiem pozbawione sensu.