OBORNIKI. Nasz ukochany pan starosta był niegdyś zatrudniony w obornickim Metalplaście. Dał się tam poznać głównie ze swych występów w zakładowym kabarecie. Teraz coraz częściej może się wydawać, że już w żaden sposób nie potrafi się od kabaretu oderwać.
Jego ostatnia rola w przedstawieniu pod tytułem “jaz na Wełnie” jest coraz bardziej rozbudowana. W minionym tygodniu wezwał do siebie burmistrza Obornik i przedstawicieli firmy ENEA, dążącej do wybudowania jazu. Zażądał od nich, by firma ENEA wycofała się i zrezygnowała ze starań o pozwolenie na budowę, o co walczy już ponad dwa lata. O to pozwolenie miałaby wystąpić gmina Oborniki i gmina miałaby wybudować jaz oraz kładkę.
Według Anny Rydzewskiej Starostwo ma wiedzę, iż wojewoda wydał już ostateczną decyzję cofającą pozwolenie wodno prawne dotychczasowemu użytkownikowi. Nie ma więc żadnej przeszkody, aby wydać pozwolenie ENEI z Jastrowia, by ta mogła zacząć budować elektrownię. Wedle jej słów Starostwo przez 2 lata od katastrofy budowlanej nic nie zrobiło. Potem naczelnik Ewa Durasiwewicz zasłaniała się decyzją ministerstwa. Teraz okazało się, że ministerstwo już dawno wyjaśniło tę sprawę.
Niestety sprawa utknęła, bowiem starosta Żuromski upiera się, by z wody korzystał tylko pan Majchrzak, właściciel dużej elektrowni pod Karlinem na Pomorzu Środkowym. Broniąc jego interesów zagradza drogę ENEI do budowania obiektu a społeczeństwu odbiera szansę na nowy mostek na Wełnie
W kwestii owego mostku jest wiele emocji – powiedziała Anna Rydzewska na sesji rady Miejskiej.
Od 1 stycznia stoi tam znak wstrzymujący ruch. Gmina uzyskała już ekspertyzę biegłego, który twierdzi, że kładka nie zagraża bezpieczeństwu. Wysłano ją Wojewódzkiemu Inspektorowi Budowlanemu a ten poprosił gminę jeszcze o ekspertyzę filarów. Ta kosztowała 25 000, gdyż stan podpór badali specjalnie sprowadzeni nurkowie. Po wykonaniu i tej ekspertyzy okazało się, że jaz jest bezpieczny a podpory mocne.
Można używać kładkę bezpiecznie a jedynie nie należy piętrzyć wody. WIB ma w tych okolicznościach zamiar cofnąć zakaz ruchu na mostku i to już w nadchodzącym miesiącu.
W tym miejscu można by wyrazić żal, wobec tych osób, które policja ukarała za przechodzenie kładką mandatem. Komendant straży miejskiej nakazał nie karać mandatami, a burmistrz Rydzewska wystąpiła do komendanta policji, by powstrzymał funkcjonariuszy od nakładania kar pieniężnych na korzystających z kładki.
Pikanterii sprawie kładki dodaje fakt, że jak poinformował zebranych Bogdan Bukowski, to urzędnicy starostwa jeździli do województwa z namowami, by nam zamknęło kładkę. Źle to i nie po obywatelsku – powiedział wiceburmistrz a po chwili dodał, że to po prostu świństwo.
Anna Rydzewska zapewniła, że mostek jest ciągle monitorowany, by mieć pewność, że jest bezpiecznie.