STOBNICA. Stobnicki zamek zaczął obrastać legendą i plotkami zanim jeszcze powstał. Gdy potężne ciężarówki zwoziły beton, mówiło się szeptem, że powstanie tu „coś” dla wojska. Gdy zaczęła się krystalizować jego sylwetka mówiono, że to Kulczyk chce się tam ukryć.
Gdy zamek miał już wyraźne rysy, zaczęła się afera medialna, zmierzająca do zatrzymania i unicestwienia budowli. Ta jednak rosła i rosła, a wokół niej wraz z wysoką wieżą rosły coraz bzdurniejsze plotki, były też „mądrości” wszelakich „znawców” i osób dobrze poinformowanych.
Co jakiś czas prostowaliśmy niedorzeczności, czasami prostowaliśmy pokrętne doniesienia prasowe, nie zawsze jednak miało to sens, więc tylko słuchaliśmy, śmiejąc się w duchu z tych, co to wszystko wiedzą najlepiej. Śmialiśmy się czytając, że „zamek wyrósł w samym sercu Puszczy Noteckiej”, mając świadomość, że do tego co zwie się puszczą, jest ze 30 kilometrów. To co rośnie wokół zamku, to zwykły las gospodarczy, posadzony w latach dwudziestych i trzydziestych, gdy sówka i strzygonia puszczę nam zżarły.
Dobrze, że las posadzono, bo w razie przeciwnym okolice Stobnicy niewiele różniłyby się od wydm jakie widać w Łebie lub od Pustyni Błędowskiej.
Zamek stoi w obszarze „Natura 2000” i to wielu martwiło. Co jeszcze tam „stoi”? Między innymi Huta szkła BA Glass pod Sierakowem, Kopalnia Ropy Naftowej i Gazu pod Lubiatowem i setki firm o różnym profilu produkcji. Najważniejsze bowiem w „Naturze 2000” jest to, aby nie szkodzić środowisku, a zamek nie szkodzi, bo niby jak miałby szkodzić? W jednym z artykułów wyczytaliśmy, że jego wieża przeszkodzi przelotom ptaków. Znający się na rzeczy nadleśniczy tylko kręcił głową. Ptaki jak leciały tak lecą i co najwyżej przysiądą sobie na którejś z blanek muru, aby odpocząć. Faktem jest to, że ilość ptaków w tej okolicy zdecydowanie się zwiększyła, bo powstał tam olbrzymi akwen.
Media donosiły, że zamek został wybudowany na wyspie, a tymczasem nic bardziej mylnego, bo tak faktycznie to właśnie zamek jest wyspą.
Jego fundamenty znajdują się poniżej dna oblewającej go wody. Pod wodą jest cała jedna kondygnacja, a są te kondygnacje dwa razy wyższe od znanych nam z innych budowli.
Jeśli chcemy się o tym wszystkim dowiedzieć, to wystarczy pojechać do Stobnicy i na miejscu się przekonać o faktach i zweryfikować dotychczasowe plotki oraz wystarczy kupić na stronie stobnica.com bilet (ceny kształtują się od 30 do blisko 50 zł.) i ruszyć w stronę zamku.
Trzeba pamiętać, że na miejscu biletów nie ma, trzeba je kupić poprzez internet.
W ten sposób można wejść na czynną od 12 września każdego dnia Leśną Ścieżkę Edukacyjną, którą zawiaduje zewnętrzna firma Pawła Potoczka. Pan Paweł wie o zamku i okolicy wszystko, wszelkie informacje znaleźć można w audioprzewodniku lub skorzystać z ulotki z informacjami o zamku, który otrzymuje się razem z biletem.
Ścieżka składa się z dwunastu przystanków, na których znajdują się specjalne tablice ujawniające wiele sekretów zamku oraz otaczających go terenów. Spacer ścieżką trwa około 1,5 godziny, a zaczyna się od bramy prowadzącej do kawiarenki z wiatą. Można tam coś przekąsić, napoić się czegoś zimnego i gorącego albo nabyć jedną z wielu pamiątek.
Wśród nich są wyroby kowalskie kute z żelaza przez zamkowych kowali, kamienne świeczniki z skał, które są budulcem zamku czy książki, zdjęcia, pluszaki i wyroby drewniane.
Obok kawiarenki znajdują się toalety, a wszystkie budynki pokrywają ekologiczne, zielone dachy, na których rosną rozchodniki. Pierwszy odcinek Ścieżki Edukacyjnej jest wykonany z desek, potem jest odcinek brukowany i wreszcie asfaltowy.
Nawierzchnia wszystkich jest bardzo równa, więc nie ma problemu w przejazdem z wózkiem dziecięcym lub inwalidzkim. Podczas spaceru pierwszym odcinkiem można wypatrzeć odkrywkę, która dowodzi, jakie jest podłoże lasu. Runo i parocentymetrowa warstwa próchnicy leżą na czystym piasku. Drewniany odcinek kończy się nad brzegiem stawu na wprost zamkowego muru. Jest to miejsce wyjątkowe, zwane „strefą echa”, bowiem nigdzie indziej nie ma lepszego echa niż tam, bo głos odbija się od granitu murów i doskonale niesie po gładkiej wodzie. Staw powstał po połączeniu mniejszych stawów rybnych, a jeszcze dawniej po wykopach powstałych na potrzeby kopania tam darniowej rudy żelaza.
Akwen wokół zamku jest rozległy i rybny. Nigdy nie był sztucznie zarybiany, a ryby przepłynęły do stawu z Warty, która jest bardzo rybną rzeką. W dno stawy przy brzegu wbito wiele palików, będących miejscem przesiadywania i polowania zimorodków, które to miejsce szczególnie sobie upodobały. Niebieskopióre zimorodki, to małe śliczne ptaszki, które potrafią trzepocząc skrzydłami niczym koliber, zawisnąć w powietrzu i wypatrywać małych rybek. Gdy taką zobaczą nurkują, by ją pochwycić.
Oprócz zimorodków są i jerzyki, dla których przygotowano w zamku miejsca idealne do zakładania gniazd oraz jest też wiele innych ptaków, dla których 15 baszt stanowi miejsce wypoczynku, a w niedalekiej przyszłości ma tam zamieszkać na jednym z balkonów sokół, dla którego przygotowano już wygodne gniazdo, a sam ptak ma tam być introdukowany.
Zamek wybudowany jest z granitu wydobywanego koło Szklarskiej Poręby w Górach Izerskich. Ma wiele odcieni, bowiem granitowe bloki dostarczane są od dłuższego czasu, a wydobywane są w różnych miejscach różniąc się od siebie odcieniem. Bryła zamku wygląda zależnie od światła mozaikowo, by nie rzec bajkowo.
Zamczysko o monstrualnych rozmiarach podzielone jest na kilka części: wysokie na 20 metrów mury obronne, zamkowy port, do którego będzie można wpłynąć pod zwodzonym mostem łodzią. Jest zamek dolny i zamek górny, na którego tarasie rośnie kilkumetrowe drzewo. Trzeba pamiętać, że zamek nie jest pałacem, więc ma wszystkie cechu obiektu obronnego. Na jego terenie wciąż trwa budowa, zatem dla pełni bezpieczeństwa można go zwiedzać jedynie od zewnątrz. Podczas spaceru można obejrzeć dzieła sztuki kamieniarskiej. Nie tylko łupane z granitu „cegły”, ale i elementy typu schody, płyty posadzkowe, kolumny czy obrzeża wykonane z piaskowca, porfirów, trawertynu czy marmuru. Z takich właśnie kamieni powstał zamek, a warto wiedzieć, że ma on 15 pięter, z czego jedno (z lochami) znajduje się pod wodą. Liczba pięter nie obrazuje jednak wielkości budynku, bowiem każde piętro jest w przybliżeniu dwa razy wyższe od standardowego mieszkania.
Zamkowa wieża ma ponad 70 metrów wysokości i roztacza się z niej wspaniały widok na Wartę, Stobnicę i leśny kompleks zwany Puszczą Notecką.
Poniżej wieży znajduje się zamek dolny. Zaprojektowano i wybudowano w nim pomieszczenia – komnaty mieszkalne, komnaty ogólnego użytku, główny dziedziniec wraz z widocznym gotyckim wjazdem strzeżonym zwodzonym mostem. Mostów na trasie Leśnej Ścieżki Edukacyjnej jest więcej. Jedne mosty są drewniane, inne kamienne. Podczas spaceru cały czas widać zamek o imponującej bryle. Jest wielokrotnie większy od potężnego zamku w Malborku czy od niemniejszego w sąsiednim Gniewie.
Dość rzec, że jego waga, to pół miliona ton, czyli inaczej mówiąc 50 wież Eiffla lub waga wszystkich pojazdów znajdujących się w Poznaniu. Aby zbliżyć się i wręcz dotknąć tak wielką budowlę wystarczy przejść się Leśną Ścieżką Edukacyjną. Pierwszymi uczestnikami takiego spaceru był, oprócz naszej wszędobylskiej redakcji, burmistrz Tomasz Szrama. Z uwagą obejrzał obiekt, zadając wiele pytań. Burmistrz nie ma wątpliwości, że obiekt stanie się już w najbliższym czasie atrakcją turystyczną, a jako taka gminie się bardzo przyda.
Paweł Potoczek, dotrzymujący kroku pierwszym gościom, którzy przeszli Leśną Ścieżką Edukacyjną, obiecuje kolejnym gościom wiele atrakcji i przy okazji wyprostowanie niepotrzebnych plotek, którymi zamek już obrósł.