KOWANÓWKO.. Przewoźnik który wozi dzieci z Kolanówka do szkoły i z powrotem, jak ten dobry święty Mikołaj umówił się z małymi pasażerami i ich rodzicami, że będzie ich odbierał z placu przed sklepem. Jest to centralne miejsce wsi i każdy miał blisko. Trwało to ku zadowoleniu wszystkich aż do tegorocznych roztopów.
Gdy na ulicy Tarninowej pokazały się błotniste kałuże, święty Mikołaj zniknął i przewoźnik kazał dzieciarni maszerować do ulicy nomen omen – Przyjaciół Dzieci i dopiero tam wsiadać. Nie chciał aby jego autobus jeździł po błocie i wodzie stojącej w licznych dziurach i kałużach. Teraz małe dzieci, około siódmej rano brną w błocie i wodzie powyżej kostek kilkaset metrów ku nowemu miejscu zbiórki.
Nie podoba się to rodzicom. Dzieci chodzą później pół dnia z mokrymi nogami a czym to skutkuje można sprawdzić w poczekalni u lekarzy.
Autobus nie brudzi opon a dzieciarnia tapla się w błocie dla wygody przewoźnika. Nie jest to eleganckie ni humanitarne. Chyba że wszyscy umówimy się, iż najważniejszy na świecie jest autobus a dopiero po nim są dzieci. Poinformowany przez nas o tym naczelnik wydziału oświaty zobowiązał się osobiście udać na Tarninową i rozpoznać sytuację.
Dzieciom radzimy zacisnąć ząbki, włożyć kalosze i cierpliwie czekać na zmianę nie łatwego losu lub wiosnę w niepewności, co nadejdzie pierwsze.