POWIAT OBORNICKI. Staraniem wicestarosty Kazimierza Zielińskiego rolnicy i osoby związane z rolnictwem dyskutowały niedawno o potrzebie zakładania grup producenckich. Mirosława Mirosławska-Kozak z Ministerstwa Rolnictwa wyjaśniała zasady ich tworzenia, a z głosów na sali można było wywnioskować, że większość gospodarujących indywidualnie widzi w tym głęboki sens i praktyczną korzyść.
Tworzenie na wsiach spółdzielni lub spółek jest korzystne przy negocjacjach cen zbytu płodów rolnych oraz przy wspólnych zakupach środków produkcji. Do tego miejsca dyskusji rolnicy grupy producenckie chwalili. Mniej pozytywnych osądów usłyszała prelegentka z Warszawy od zgromadzonych na temat polityki jej ministerstwa. Jeden z głosów, jakie można było usłyszeć na sali brzmiał tak – trzeba pilnie słuchać co radzi rząd i robić odwrotnie. Rolnicy liczą na to, że powstawanie silnych grup, zabezpieczy im ceny minimalne.
Sołtys Walkowski z Maniewa, choć działa już w grupie producenckiej, wciąż nie wie jednak, jakie są ceny minimalne. Zupełnie inaczej mówił Przemysław Gronostaj z Rożnowa. Będąc w grupie producenckiej zawsze negocjuje ceny zbytu trzody dbając o to, aby były satysfakcjonujące. Dyskusja zorganizowana przez wicestarostę jest bardzo ważnym elementem budowy silnej ekonomicznie wsi a pełna po brzegi sala sesyjna starostwa potwierdzała potrzebę dyskutowania o problemach tej grupy ludności powiatu obornickiego.