OBORNIKI. W amfiteatrze Obornickiego Ośrodka Kultury odbył się XXI Światowy Przegląd Folkloru. Integracje 2023.
Aby go przybliżyć tym, którzy nie byli, trzeba by użyć takich przymiotników jak: Żywiołowy, radosny, gorącokrwisty, impulsywny, nieujarzmiony, nieokiełzany, intensywny, krewki, niepowstrzymany, dziki, lawinowy, gwałtowny, dynamiczny, żwawy, dziarski, skoczny, pełen werwy, ochoczy, ruchliwy, pełen zapału, pełen energii, pełen życia i wigoru, a do tego prężny, temperamentny, rześki, barwny i intensywny!
Po raz pierwszy w Obornikach wystąpiły na scenie amfiteatru zespoły folklorystyczne z Francji, Meksyku, Słowacji i Rumunii. Nie brakło też zespołów z Polski, a w tej roli na osobnej scenie wystąpili Maniewiacy i Rożnowianki.
Na scenie głównej prezentowano piękne stroje, muzykę taniec i śpiew z różnych stron świata a głównie energię i nastroje. Program prowadził jak zawsze ze swadą Marcin Samolczyk, a widownia była pełna.
Słowacy zaprezentowali tańce, często góralskie, o dużym ładunku melancholii, sentymentu i liryzmu. Innego typu tańce pochodziły z Rumunii. Tam widać było temperament i energię.
Bliższy słowackiemu był repertuar francuski, choć była w nim też spora różnorodność. Widzowie najpierw podziwiali tańce z Prowansji i Bretanii.
Potem na scenie pojawili się kawalerowie ze szpadami prezentując dynamizm porównywalny z góralskim „krzesanym”. Impulsywnym szermierzom towarzyszyły romantyczne w ruchach i strojach partnerki czyniąc całość nadzwyczaj intersującą. Podobnie było w tańcach rumuńskich, gdzie łagodnym i okrągłym ruchom tancerek przeciwstawiały się pełne życia i wigoru przytupy dziarskich górali. Efekt byłby lepszy, gdyby na scenie leżały deski a nie beton pokryty sfatygowanym już linoleum.
Gdy wreszcie na scenie stanęli tancerze z dalekiego Meksyku dotychczasowy dynamizm stał się nieujarzmiony, nieokiełzany, intensywny i krewki. Było jak w filmach Alfreda Hitchcocka – „Najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rosło”. Na odgłos muszli na scenie pojawiła się ponad 20-osobowa grupa azteckich tancerzy. Ich każdy gest miał znaczenie, każdy element stroju też. Na kostkach nóg grały sznury muszelek, w dłoniach trzymali oręż, a tańcom towarzyszyły głośne okrzyki.
Dynamizm zmieniał swoje natężenie, a rewia barw i uroda oraz wdzięk tańczących urzekała widownię.
Grupy florystyczne występowały na przemianę, tak że nigdy nie było nudno.
Nie zabrakło i lokalnego folkloru.
Maniewiacy i Rożnowianki wysępili na bocznej scence, a przyglądali się im goście z przybyłych do Obornik zespołów.
Światowy Przegląd Folkloru „Integracje” został w Obornikach dobrze odebrany. Czy kiedyś powróci? Tego nie wiadomo, bo Polska to duży kraj i każde z miast chciałoby ich gościć i podziwiać.
Niemniej „Integracje” dowiodły, że czas na folklor wciąż jeszcze nie minął i powraca on w całkiem dobrym stylu i nie mówimy tu o grupach Maniewiacy i Różowiący, bo to folklor taki bardziej specyficzny. Na koniec trzeba przyznać, że osoby z OOK zrobiły co mogły, by w skromnych warunkach plenerowych koncert stał się wydarzeniem i odniosły na tym polu ogromny sukces.
W parku OOK tych ziół nie brakowało. Zioła w wymiarze kulinarnym prezentowało KGW z Kiszewka serwując wyborną szczawiową. Obok lokalne zioła prezentowały panie z Dąbrówki Leśnej. Było też stoisko z cudownymi olejkami z ziół i owoców. Nieopodal znalazło miejsce stoisko zielarskie z olejkami, zapachami i ziołami. Niewielki alembik odzyskiwał z roślin wonie, „zielarka” opowiadała, jak można je też uzyskiwać poprzez łączenie ich z olejkami czy mydłem na sposób marsylski i toskański.
Oborniczanie zagłosowali za nim nogami schodząc się do parku aż do wieczora, a wielu z nich pyta, kiedy znowu?