OBORNIKI. Niedawno jedna z ogólnopolskich gazet opublikowała porównanie stawek podatkowych w różnych miastach Wielkopolski. Przyglądając się najpopularniejszemu podatkowi – od nieruchomości od budynków mieszkalnych lub ich części, można zauważyć, że najdroższe, wśród 31 miast powiatowych, są Grodzisk, Kościan, Międzychód i Poznań. Oborniki zajmują aż 28 pozycję wśród 31 wymienionych. Tylko trzy miasta Wielkopolski miały niższe, niż Oborniki podatki.
Niskie podatki, to więcej pieniędzy w kieszeniach podatników. Jest to też mniejszy wpływy do budżetu gminy, a więc teoretycznie mniej pieniędzy na inwestycje. Czy niski podatek jest dobrodziejstwem czy wręcz przeciwnie? To potrafią bez trudu wyliczyć ekonomiści. W dziedzinie podatków bardzo ważnym kryterium ocen jest krzywa Laffera, która wykazuje zależność pomiędzy wysokością podatków a wpływami do budżetu. Po przekroczeniu pewnego punktu wpływy maleją. Podatki powinny być ustalane w zależności od całokształtu warunków. Krzywa ta nie wyjaśnia jednak do końca wpływu wysokości podatków na wzrost inwestycji czy też spadek bezrobocia. Są to zjawiska położone na innej płaszczyźnie.
Nie trzeba być wszak Belką lub Belcerowiczem, by domyślić się, że jeżeli więcej pieniędzy pozostanie w portfelach podatników, to wzrośnie konsumpcja a ta napędzi inwestycje, te zaś zmniejszą bezrobocie. Gmina też nie powinna na tym stracić, bo niższy podatek to większa ściągalność. Jeżeli ta tendencja do obniżania podatków utrzyma się dłużej, zyskają na tym Oborniki i oborniczanie.