OBORNIKI. Obornicka policja przeżyła zmianę komendanta. Gdy emerytowanego już Wojciecha Spychałę zastąpił podinspektor Tomasz Winiarski, wiele osób sądziło, że będzie postęp w wyłapywaniu różnego typu coraz śmielszych złodziejaszków i innej maści przestępców, zasługujących na policyjny „dołek”.
Można było nawet usłyszeć, że nowa miotła lepiej wymiata.
Podinspektora Tomasza Winiarskiego trudno jednak nazwać „miotłą”. No jeżeli już to raczej zamiatarką albo i spychaczem, bo wszelaki „śmieć” zgarniany jest od pewnego czasu w ilościach hurtowych.
W pewnych kręgach mówi się, że w izbie zatrzymań zrobiło wręcz ciasno i pytano, co z tym zrobić. Zapewne najprościej będzie pięknie się pokłonić i zacząć bić brawo.
Od zmiany komendanta policjanci zatrzymują nawet po kilku sprawców przestępstw i wykroczeń dziennie. Lokalni złodziejaszkowie, paserzy i oszuści kulą się z trwogi o swój los i zastanawiają nad zmianą profesji.
Ruszyły z rozmachem spotkania policjantów z młodzieżą i seniorami, w myśl powiedzenia, że „lepiej jest zapobiegać niż leczyć”.
Jeżeli nasi czytelnicy śledzą informacje systematycznie, muszą stwierdzić, że w tym, co tu piszemy, niewiele jest przesady. Policjanci ruszyli w teren, zatrzymują i zapobiegają. Wśród mieszkańców powiatu można usłyszeć wyraźne westchnienie ulgi.