POWIAT OBORNICKI. Jeden z naszych stałych czytelników zapytał, czy w powiecie jest jakiś gospodarz dróg, który by zadbał także o to co na poboczach.
Być może jest, odparliśmy czytelnikowi, ale obserwując owe pobocza można nabrać podejrzeń, że od dawna śpi lub go te drogi niewiele obchodzą.
Przykładów jest wiele, my wybraliśmy ten nieopodal własnego podwórka.
Parę lat temu została przebudowana ulica Sanatoryjna. U jej zbiegu z Leśną jest rodzaj skweru. Obsadzono go drzewami, ale nikt o nie zadbał. Teraz rzędy drzewek stoją martwe i nie ma raczej szans na to, że ożyją.
Łatwo to miejsce znaleźć. Znajduje się koło powalonego przy szosie drzewa i wykrotu blisko drogi do szpitala kardiologicznego. Gdyby ktoś odpowiedzialny za drogi powiatowe jedynie zechciał z tym zrobić porządek, to nie musi wydawać żadnych pieniędzy, a jeszcze powiat zarobi.
W dobie braku drewna opałowego, wystarczy ogłosić zgodę na samowyrób, a przydrożne suszki i wykroty znikną, zostaną uprzątnięte poprzez poszukiwaczy drewna, dla których zabrakło chrustu i którzy są gotowi za nie zapłacić.
Kolejnym przykładem może być droga powiatowa z Obornik do Gołaszyna. O ile odcinek do wiaduktu kolejowego i kawałem za jest utrzymany w porządku, o tyle nieco dalej zaczyna się dla drogowców terra incognita.
Na poboczach niemal przy asfalcie stoją potężne drzewa od wielu lat już całkiem martwe, pochylone smętnie nad powiatówką czekają na jakiegoś zarządcę, który by się tam zapuścił i zobaczył to co zobaczy.
Przejezdni i przechodnie spod Gołaszyna zastanawiają się, kiedy któreś z tych drzew runie i co się wtedy może stać. Tam też nie trzeba wielkich nakładów. Wystarczy zlecić wycinkę jednej z firm obracających drewnem opałowym i będzie porządek.
Nawet jeżeli jest w powiecie jakiś gospodarz dróg, to warto by go odszukać, odkurzyć i posłać na drogi, a jest w ich w powiecie multum.