OBORNIKI. Nagłe załamanie się pogody i nieprzewidziane wcześniej trudności spowodowały znaczne obniżenie tempa prac na ulicy Staszica. Nadejście zimy w grudniu można było przewidzieć, ale kilku nitek rurociągów i paru kabli, które znalazły się tam, gdzie ich być nie powinno, raczej nie. Bardzo interesująco wygląda system lokowania kolejnych wysepek na środku przebudowywanej ulicy.
Już trzykrotnie przejeżdżający tamtędy kierowcy byli świadkami, jak wybudowaną już wysepkę likwidowano, by wybudować ją od nowa kilka metrów dalej. Można było oczywiście spojrzeć przedtem w projekt i miarką wymierzyć jej lokalizację, ale wówczas dopasowywanie wysepek do jezdni nie byłoby już tak zabawne.
Zabawne jest też asfaltowanie w temperaturze poniżej zera. Ułożony w tym czasie dywanik będzie tak pobrużdżony, jak zatroskane czoło kierownika budowy. To jednak jego problem, i bez poprawek inwestor nie odbierze przebudowanej Staszica. Prawdopodobnie dlatego tempo prac zdecydowanie wyhamowało a liczni na niej robotnicy najwyraźniej pozapadali w zimowy sen.
Większy pożytek z przebudowy będzie, gdy dokończy się ją wiosną, niżby kontynuowano ją na silę w niewłaściwych warunkach – skomentował powyższe fakty burmistrz Bogdan Bukowski, dodając jeszcze – najważniejsze, że zaczęli.
Spadło też tempo prac na Drodze Leśnej, co również niepokoi burmistrza Bukowskiego. Wedle jego słów wykonawca nie miał tam żadnych kłopotów natury technicznej a jedynie problemy organizacyjne. Trudno nie przyznać racji burmistrzowi, gdy się policzy, ile przetargów wygrała firma pana Stachowiaka. Jej właściciel najwyraźniej przeliczył się z siłami, co może go teraz sporo kosztować.