OBORNIKI. Dyrektor Małgorzata Ludzkowska była gościem ubiegłotygodniowego posiedzenie rady powiatu obornickiego. Przedstawiła sytuację SP ZOZ, nie omieszkała poinformować o doskonałym, bo dodatnim wyniku finansowym podległej jej jednostki.
Pytana przez radnych o zarobki i stan osobowy lekarzy wyjaśniła, że ich pobory zależą od rodzaju i miejsca pracy. Wynoszą od 95 do 135 złotych za godzinę.
Jeden z lekarzy oddziału paliatywnego odszedł ze względu na układ rodzinny, by jak twierdził wraz z żoną dojeżdżać jednym autem do Szamotuł. Odeszło też dwóch chirurgów, ale jeden z nich dalej pracuje, choć nie na oddziale, ale w pracowni USG.
Jednocześnie doszedł jeden rezydent. Niebawem dojdzie internistka, czeka jedynie na zgodę ministra, a do tego czasu pracuje pod nadzorem. Ukraińska lekarka daje gwarancję pracy na lat pięć i jest to wygoda dla obu stron.
Dyrektor Ludzkowska radzi sobie z zatrudnieniem całkiem sprawnie i to pomimo chwilowych niedomagań i zawirowań. Jak sama tłumaczyła: Lekarze nie chcą pracować w szpitalach powiatowych, bo tam wymagana jest samodzielna praca oraz samodzielne podejmowanie decyzji, podczas gdy w dużych szpitalach i klinikach pracują w zespołach i tam odpowiedzialność zanika.
Takie szpitale są w pobliskim Poznaniu i to kusi.