ROGOŹNO.. Niby spór o władzę w rogozińskiej straży pożarnej został rozstrzygnięty, to jednak wciąż jego dawny zarząd nie rezygnuje. Swego czasu tenże zarząd usunął z szeregów OSP druhów Jana Biegańskiego, Rafała Baszczyńskiego i Marka Zielińskiego.
Ci wystąpili do sądu o uchylenie krzywdzącej ich uchwały a sąd po długim i żmudnym procesie uchwałę uchylił wykazując w uzasadnieniu miedzy innymi nieskuteczność zebrania i niezgodności w dokumentach a na koniec kosztami obciążył OSP Rogoźno.
Próby pogodzenia stron podjęła się Urszula Bak choć nieskutecznie. Panująca wówczas na spotkaniu atmosfera bardziej pasowała do kiepskiego szynku około północy niż do zebrania poważnej instytucji. W tej sytuacji zebranie zostało przerwane a negocjatorka wróciła do domu niczym. Długo można by opisywać co działo się później.
Nie obyło się bez cięcia kłódek, interwencji policji i władz Rogoźna chcących aby wszyscy strażacy mogli równo korzystać z przeznaczonych do tego pomieszczeń. W końcu udało się doprowadzić do walnego zebrania i uchwalenia nowego zarządu. Na jego czele stanął usunięty z pogwałceniem prawa Marek Zieliński. Wygrał z dotychczasowym komendantem Józefem Kamińskim niewielką ilością głosów, co może dowodzić istniejącego wciąż rozłamu.
Od tego tez czasu zaczęły się dziać rzeczy nowe, dziwne a czasami nawet śmieszne.. Do starostwa powiatowego wpłynął list podpisany (jednym charakterem pisma) przez kilkanaścioro nawet ośmioletnich dzieci, które twierdzą, iż po zmianie zarządu przestały już czuć się w swym mieście bezpieczne. Anonimowa grupa ludzi zaczęła wysyłać listy do redakcji gazet, starosty powiatowego i Bóg wie gdzie jeszcze. Pod murem remizy zapłonęły znicze. Posypały się anonimy na to, że strażacy z nowego zarządu nie są strażakami, bo nie są ponoć przeszkoleni a nawet pisano, że kierowca jeździ bez uprawnień.
Nowy zarząd to dementował nazywając rzecz całą bzdurami. Wojna to wojna, lecz trudno oprzeć się wrażeniu, że wciąganie do tego typu rozgrywek dzieci i wszystkich dookoła jest co najmniej żenujące. Jak zdołaliśmy się dowiedzieć, stary zarząd wciąż nie rozliczył się z pieniędzy. Nie chcemy niczego przesądzać, niemniej głosy które docierają do naszej redakcji są ostrożnie mówiąc niepokojące. Władza i pieniądze nie tylko korumpują ale i nierzadko bywają zarzewiem konfliktów. Ten, który obserwujemy w Rogoźnie, na pewno niczemu dobremu nie służy a tym bardziej nie służy zwiększeniu poczucia bezpieczeństwa u mieszkańców, których podatki przecież straż utrzymują.