OBORNIKI. Podczas sesji rady miejskiej w Obornikach poruszono temat trudnej sytuacji demograficznej gminy, która wpływa na lokalną edukację. Krzysztof Hetmański, szef gminnej oświaty, zwrócił uwagę na rosnące koszty utrzymania szkół oraz malejącą liczbę dzieci uczęszczających do placówek edukacyjnych.
Pisaliśmy już o tym nie raz, że problemem staje się nie tylko spadek liczby urodzeń, ale również coraz bardziej powszechny trend wyjazdu młodzieży w wieku rozrodczym poza gminę, w tym do dużych miast, takich jak Poznań.
Kolejnym wyzwaniem są rosnące wymagania rodziców, którzy coraz częściej starają się o specjalne zaświadczenia umożliwiające naukę w domach. W takim przypadku muszą dojeżdżać do uczniów nauczyciele, co dodatkowo podnosi koszty edukacji.
W kontekście obniżającej się liczby uczniów, Hetmański podkreślił, że prognozy demograficzne wskazują na dalszy spadek liczby dzieci w nadchodzących latach, co może skutkować trudnościami w utrzymaniu szkół w mniejszych miejscowościach. Przykładem jest szkoła w Sycynie, do której uczęszcza obecnie 16 dzieci, ale według prognoz w kolejnych rocznikach może to być zaledwie po 5-8 uczniów.
Temat ten wzbudził szczególne zainteresowanie radnego Krzysztofa Piotrowskiego, który zapytał o koszty edukacji dzieci w Sycynie w porównaniu do szkoły w Chrustowie. Hetmański odpowiedział, że edukacja jednego dziecka w Sycynie jest o około 30% droższa niż w Chrustowie, co wynika z mniejszej liczby uczniów i większych wydatków na utrzymanie placówki.
Debata była kolejnym sygnałem, że demografia w gminie Oborniki staje się poważnym wyzwaniem dla mieszkańców oraz samorządu, który musi szukać rozwiązań, by zapewnić odpowiednią jakość edukacji, mimo malejącej liczby dzieci.