KOWANÓWKO, POZNAŃ. Dotarła do naszej redakcji, na razie jeszcze niepotwierdzona formalnie, informacja o tym, że jest dwóch kupców chętnych na kupno resztek po dawnym szpitalu przy ulicy Miłowody w Kowanówku.
Początkowa cena obiektu wynosiła 9 mln złotych, potem cena systematycznie spadała do niewiele ponad trzy miliony, aż w lipcu roku 2020 obiekt wystawiony został za cenę 4,5 mln.
W skład oferty wchodził budynek o powierzchni 7 112,60 m² (po 632,68 zł/m²) z przeznaczeniem na cele handlowo-usługowe oraz zadrzewiona działka wielkości 80 685 m². Sprzedaż powierzono biuru pośrednika w obrocie nieruchomościami.
Ten nic nie uzyskał, bowiem nie wpłynęła ani jedna oferta.
Jednocześnie odwołano ochronę obiektu, co przyczyniło się do rabunku jego mienia i dewastacji tego co jeszcze ocalało.
Interweniowała wówczas sołtys Kowanówka Karina Wojdanowicz, a potem jeszcze dwóch radnych sejmiku wielkopolskiego z różnych partii politycznych.
Na jedną z tych interwencji wicemarszałek Krzysztof Grabowski odpisał, nie kryjąc, że problemem są jak zwykle pieniądze i wyliczając, iż: Roczny koszt ochrony to 180 000, a wysokość zadłużenia szpitala wojewódzkiego przekracza 60 mln złotych.
Pomimo że Szpital Wojewódzki jest najbardziej zadłużoną lecznicą w Wielkopolsce, ochrona ostatecznie wróciła i nadal drenuje kasę podległego marszałkowi Szpitala Wojewódzkiego.
Tym radośniejszą jest informacja, że pojawiło się dwóch chętnych na jego kupno i nieważne co tam zrobią, byleby ktoś się placówką zaopiekował.
Sołtys Karina Wojdanowicz od dawna stara się o umożliwienie przejścia z jednej części wsi do drugiej brzegiem przyszpitalnego parku. Przyznaje, że ewentualna zmiana właścicielska każe jej rozpocząć starania od nowa. Powiedziała: Jak będzie trzeba zacznę wszystko od początku, ale przynajmniej w poczuciu, że przestanie postępować dewastacja terenu dawnego szpitala i rosnącego wokół niego parku.