OBORNIKI. Po raz pierwszy węża zauważono na ulicy Objezierskiej, w poniedziałek. Potem coraz więcej osób z południowej części Obornik twierdziło, że widziało go to tu, to tam. Zapanował niepokój w okolicach obornickiego stadionu, gdzie najczęściej się pojawiał.
Musiały wkroczyć władze miasta, które poinformowały w oficjalnym komunikacie: Apelujemy do właściciela węża o pilne podjęcie działań mających na celu odnalezienie i zabezpieczenie zwierzęcia.
We wtorek, po godzinie 15, właściciel posesji na ulicy Granicznej poinformował służby, że po ogrodzie pełza mu wąż. Na miejsce udali się strażacy z OSP Ocieszyn. Ubrani w grube, bojowe mundury, rękawice i kaski, schwytali niesforne zwierzę, gdy wygrzewało się pod ścianą budynku.
Okazało się, że był to kalifornijski wąż królewski. Jego zabarwienie składało się z naprzemiennie czarno-białych pasków pierścieniowych. Na szczęście ten gatunek węża nie jest dla ludzi jadowity. Żywi się małymi ssakami, ptakami, jaszczurkami.
Jest to prawdopodobnie zwierzę, które przypadkowo wydostało się na zewnątrz. Któryś z oborniczan musiał je hodować i zostawić same w domu. Wąż kalifornijski jest stosunkowo łatwy w hodowli, wymaga jednak indywidualnego trzymania, gdyż nie gardzi nawet osobnikami własnego gatunku.