WEŁNA. To były chwile grozy w spokojnej dotąd Wełnie. W czwartek, około godziny 12:50, nad lasem zarządzanym przez Nadleśnictwo Oborniki uniósł się dym. Pracownik Punktu Alarmowo-Dyspozycyjnego Nadleśnictwa dostrzegł dym niedaleko stacji kolejowej w Parkowie. Płonęła ściółka leśna – ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, zagrażając nie tylko przyrodzie, ale i bezpieczeństwu ludzi.

Na miejscu natychmiast pojawiły się siły ratownicze. W akcji brały udział zastępy straży pożarnej z Obornik i sąsiednich miejscowości. Łącznie do gaszenia skierowano kilkanaście jednostek. Pożar był na tyle niebezpieczny, że do akcji włączono również samolot gaśniczy Dromader z Leśnej Bazy Lotniczej w Jaryszewie, który dwukrotnie zrzucił wodę na płonący teren.

Widok samolotu krążącego nad lasem i unoszące się chmury dymu przyciągnęły uwagę mieszkańców – dla wielu był to pierwszy raz, gdy na własne oczy zobaczyli tak poważną akcję ratowniczą.

Spłonęło około 60 arów ściółki leśnej. Sytuację udało się opanować dzięki szybkiej interwencji służb. Gdyby ogień rozprzestrzenił się dalej, skutki mogłyby być katastrofalne.

Jak się okazało, pożar wywołała grupa młodzieży, która rozpaliła ognisko w środku lasu. Na miejscu strażacy zastali ślady paleniska – kamienie, nadpalone kije, porozrzucane butelki. Sprawców nie było, ale ich obecność nie pozostawiała wątpliwości. To kolejny przykład skrajnej nieodpowiedzialności, który mógł doprowadzić do tragedii.
Strażacy i leśnicy po raz kolejny stanęli na wysokości zadania – ale czy następnym razem uda się zareagować równie szybko?