OBORNIKI. Na ostatniej sesji rady powiatu obornickiego radni zatwierdzili budżet na 2025 rok. Choć akt ten mógłby wydawać się formalnością, sesja przerodziła się w arenę intensywnej wymiany argumentów między radnymi rządzącej koalicji a opozycją z Prawa i Sprawiedliwości.
Dyskusja, mimo że miejscami napięta, toczyła się w zaskakująco kulturalnym tonie i ujawniła różnice w postrzeganiu kondycji finansowej powiatu oraz możliwości jego rozwoju.
Ostatecznie trzech radnych PiS – Mateusz Daszkiewicz (Słonawy), Leszek Dąbrowski (Uścikowo) i Zbigniew Nowak (Budziszewko) – zagłosowało przeciwko przyjęciu budżetu. Decyzję tę poprzedziły ich krytyczne wystąpienia.
Mateusz Daszkiewicz nie ukrywał swojego rozczarowania, podkreślając, że budżet nie daje szans na znaczący rozwój powiatu. – Nie widzę w tym budżecie perspektywy na to, żebyście mieli państwo sprawczość, żeby pozyskać więcej środków dla powiatu – mówił w kierunku starostów.
Podobne wątpliwości zgłaszał Zbigniew Nowak, który ocenił, że plan finansowy powiatu nie spełnia oczekiwań mieszkańców. – Jestem rozczarowany tym budżetem. Lewica w Polsce wygrała wybory i pani skarbnik się cieszyła, że dostaniemy więcej pieniędzy. Niestety, stało się inaczej. Pani skarbnik była zadowolona, że dodatkowo przyjdzie 20-30 milionów. Okazało się, że nie idzie spiąć budżetu, mamy dziurę budżetową 7 milionów. Dobrze, że zostało po tamtych rządach jeszcze 4 miliony i możemy to uzupełnić – wskazywał.
Nowak wyraził także obawy o opóźnienia w realizacji inwestycji. – Pewnie zostaną pieniądze z tych inwestycji, które nie uda się zrealizować. Już słyszymy, że boisko w Rogoźnie przepadło. Czy jest jeszcze w Polsce tak duża szkoła z tak kiepskim boiskiem?
Zofia Kotecka (Kiszewo), starosta obornicka, odniosła się do zarzutów, przypominając o ograniczeniach finansowych wynikających z polityki poprzedniego rządu. – Gdzie tu jest lewa strona sceny politycznej? Ja jej nie widzę – mówiła. – Gdyby nie fakt, że wasze rządy nie mogły otrzymać funduszy z Unii Europejskiej, to w tej chwili bylibyśmy w czasie realizacji zadań z tych pieniędzy.
Radni PiS nie pozostali dłużni.
Daszkiewicz odpowiedział, że brak środków unijnych świadczy o niewystarczającej skuteczności obecnego zarządu. – Ani złotówka z tych środków unijnych po tych miesiącach nowego rządu do powiatu obornickiego nie spadła. To świadczy o tym, jak wygląda sprawczość tego rządu i zarządu powiatu – podkreślał.
Kotecka broniła przygotowanego budżetu, wskazując na trudne realia, w których przyszło działać lokalnym władzom. – Całe poprzednie lata baliśmy się, czy uda się coś załatwić. Czy dostaniemy jakieś pieniądze, czy nie. Może dla radnych PiS sytuacja była komfortowa, dla nas nie.
Wicestarosta Waldemar Cyranek (Oborniki) również stanął w obronie projektu budżetu, który, jego zdaniem, jest odpowiedzią na realne potrzeby i ograniczenia finansowe powiatu. – Uważam, że ten budżet skrojony jest na miarę naszych możliwości i potrzeb. Potrzeby są oczywiście dużo większe, ale musimy mierzyć siły na zamiary. Przygotowany budżet jest optymalny, przede wszystkim w inwestycjach drogowych, bo najbardziej nas boli stan dróg w powiecie obornickim, gdzie mamy zaplanowane bardzo duże środki i liczymy na dofinansowanie.
Daszkiewicz jednak pozostawał sceptyczny, określając budżet jako wyraz strachu przed aktualną sytuacją gospodarczą. – Ten budżet nie jest ambitny. To jest budżet wystraszony aktualną sytuacją – ripostował.
Dyskusja na sesji była intensywna, ale w większości prowadzona z zachowaniem wzajemnego szacunku. Wyjątkiem była wypowiedź radnego Błażeja Cisowskiego (Parkowo), który pozwolił sobie na osobistą uwagę pod adresem Zbigniewa Nowaka. Incydent ten nie wpłynął jednak znacząco na przebieg obrad i został zignorowany przez innych uczestników. Sesja pokazała, że obornicka polityka potrafi być areną merytorycznej debaty, w której – mimo różnic – starano się unikać nadmiernych emocji i niepotrzebnych kłótni.
Choć budżet został przyjęty, pozostały pytania o skuteczność władz powiatowych w pozyskiwaniu funduszy i realizacji inwestycji. Jakie będą efekty przyjętego planu finansowego? To okaże się w kolejnych miesiącach, gdy rozpoczną się pierwsze działania wynikające z założeń budżetowych. Obornicka debata, sprawnie prowadzona przez przewodniczącą Aleksandrę Kulupę, choć naznaczona różnicami politycznymi, była dowodem na to, że lokalne samorządy wciąż mogą prowadzić dialog, który – choć trudny – pozostaje konstruktywny.