OBORNIKI. Śmierdząca sprawa w starostwie wywołała niemałe zdziwienie. W środę, około godziny 15, urzędnicy starostwa powiatowego zauważyli, że z toalety męskiej na pierwszym piętrze wylewa się na korytarz woda i to woda (eufemicznie rzecz ujmując) niezbyt świeża i czysta.
Ci, którzy tam weszli, by sprawdzić przyczynę, twierdzą, że tak obrzydliwego obrazu w swym życiu wcześniej nie wiedzieli.
Niemal cała toaleta zawalona była fekaliami, z sedesu wydostawało się to wszystko co tam wcześniej trafiło.
Wezwano hydraulika, ten zaś grupę sprzątającą. Trochę to trwało, aż ostatecznie udało się wydobyć z odpływu toalety… męskie majtki.
Skoro już było wiadomym co się stało, przyszła kolej na odpowiedź, kto to zrobił. Z tym na szczęście nie było żadnego problemu. Tak starostwo jak i parking przed budynkiem są zabezpieczony w bardzo dobry monitoring.
Okazało się, że pod budynek podjechał pewien znany przedsiębiorca z terenu gminy Oborniki. Wszedł do budynku, a następnie skierował się na I piętro.
Po jakimś czasie opuścił budynek niosąc w ręku rolkę papieru toaletowego.
Po co zabrał papier? Pewnie jego rewolucja jelitowa zaczęła się już w aucie i musiał je sprzątnąć. O sprzątnięciu toalety niestety nie pomyślał. Skutkiem zatkania odpływu majtkami, zalał toaletę i korytarz omal nie doprowadzając do zalania archiwum.
Gdy zapytaliśmy w starostwie, czy wyciągnięte z rury majtki wrócą do właściciela, w odpowiedzi usłyszeliśmy, że jeżeli tak, to poprzez biuro rzeczy znalezionych.