POWIAT OBORNICKI. W regionie od kilku lat narasta konflikt między ludnością napływową na wsi, zwłaszcza imigrującą z Poznania, a lokalnymi rolnikami mieszkającymi tutaj od pokoleń. Obornicka Izba Rolnicza przypomina osobom napływowym i osiedlającym się na wsi, że na terenach wiejskich prowadzona jest gospodarka rolna i każdy mieszkaniec musi się liczyć z utrudnieniami wynikającymi z tego faktu.
– Pamiętaj, to Ty przeniosłeś się z miasta na wieś, zaakceptuj więc jej specyfikę – apeluje Izba Rolnicza.
Niestety, konflikty jakie wynikają na tym tle, ciągną się nieraz latami, psując międzysąsiedzkie relacje. Pojawiają się zgłoszenia do służb dotyczące głośnej pracy maszyn rolniczych oraz donosy na prowadzenie oprysków, czy nawet na poranne pianie koguta.
Obecnie okres żniw, to bardzo krótki czas, około 2-3 tygodni przy sprzyjającej pogodzie. Zbiór plonów odbywa się często w godzinach nocnych, z uwagi na możliwości wystąpienia groźnych burz, z opadami deszczu czy gradu, które zniszczyłby całoroczną pracę rolników.
Wykonywanie prac rolniczych w godzinach nocnych nie łamie prawa i jest zgodne z zasadami dobrej praktyki rolniczej. Żaden rolnik nie jeździ po polu maszynami, aby „utruć życie” nowym współmieszkańcom, a wykonywane przez niego prace wynikają z zasad agrotechniki.
– Nie donoś na rolników do straży miejskiej czy na policję, która zajmuje się tropieniem prawdziwych przestępstw. Twoje niepotrzebne interwencje tylko zakłócają sprawny przebieg prac polowych oraz potęgują zatargi i wzajemne urazy – prosi Izba Rolnicza.
Hałas maszyn rolniczych może być uciążliwy dla nowych mieszkańców, jednakże jest to niezbędne dla prawidłowego wykonywania wszystkich prac i zebrania płodów rolnych. Odgłosy zwierząt, hałas maszyn, nieprzyjemna woń obornika i gnojowicy, to nieodzowny element produkcji rolniczej, której finalne produkty trafiają później na nasze stoły.
Oborniccy rolnicy proszą też kierowców i użytkowników dróg publicznych o wyrozumiałość. Wielkogabarytowe maszyny rolnicze poruszają się wolniej i zajmują więcej miejsca na jezdni. Nie trąbmy, nie pospieszajmy operatorów maszyn.
Pojawiły się ostatnio w regionie przypadki złośliwego rozjeżdżania upraw i podpaleń. Wiele z nich to niestety typowe podpalenia. Z trudem zebrana i zmagazynowana słoma czy siano – są podpalane przez nieodpowiedzialnych piromanów. Starty są niepowetowane. Cierpi na tym rolnik, środowisko, powietrze, gleba. Powstaje zagrożenie dla okolicznych zabudowań czy lasów. Są również konkretne straty ekonomiczne i koszty akcji gaśniczej.