POWIAT OBORNICKI. Żadna placówka opiekuńcza dla dzieci nie istnieje w powiecie obornickim. Jak stwierdził wicestarosta Waldemar Cyranek: W razie potrzeby szukamy dla dziecka schronienia nawet w odległych rejonach, nierzadko gdzieś na końcu Polski.
Od pewnego czasu media informują o krzywdach, jakich doświadczają dzieci w swoich rodzinach i niewydolności służb urzędniczych w niesieniu im pomocy. Brak opieki i zainteresowania doprowadził już niejedno dziecko do śmierci.
Najbliższy ośrodek opieki dla dzieci znajduje się w co prawda w Poznaniu, jednak pracownice PCPR dzwonią tam jedyne dla formalności, bowiem wolnych miejsc tam nigdy nie ma. Na razie PCPR sobie radzi ze znajdowaniem potrzebnych miejsc, jednak dzieci do zaopiekowania wciąż przybywa.
Pozostają rodziny zastępcze, ale jest ich mało i sytuacji nie rozwiązują. Jedna z takich rodzin na terenie powiatu obornickiego działa wspaniale, ma pod opieką siedmioro dzieci, a gdy zajdzie taka potrzeba, to przyjmie na krótki czas dodatkowo dwójkę albo trójkę dzieciaków.
W dobie kryzysu finansowego polskich samorządów nie można pominąć kwestii kosztów, bowiem wydatki na pieczę zastępczą, jakie ponosi powiat są ogromne.
Jak wyliczył wicestarosta: Jedno dziecko z niepełnosprawnością kosztuje budżet powiatu 17 tys. złotych miesięcznie, a dotacja rządowa jest dalece niedostateczna.
Potwierdza to skarbnik powiatu Joanna Konieczna. Rodziny zastępcze kosztowały powiat w roku minionym 3.588.400 złotych, placówki opiekuńczo wychowawcze – 2.100.500, co razem z innymi placówkami i jednostkami pieczy zastępczej dało łączną kwotę 6.439.279 złotych. Subwencja państwowa wraz z dotacjami z gmin i innych powiatów to kwota 2.300.203 złote. Wobec tych danych powiat musiał dołożyć do wydatków na pieczę zastępczą aż 4.139.076 złotych, co stanowi w jego skromnym dość budżecie poważną wyrwę.
Wobec tak znacznych wydatków, jakie ponosi powiat na ośrodki opiekuńcze, warto się może zastanowić nad własnym ośrodkiem, w którym znalazłyby miejsce dzieci w potrzebie z trenu powiatu jak i z innych powiatów.
Starosta Zofia Kotecka już przemyślała ten problem i stwierdziła, że gdyby udało się pozyskać znaczące dofinansowanie do budowy takiej placówki, to z pewnością nie świeciłaby pustkami, a pieniądze na utrzymanie dzieci zostałyby w powiecie.