OBORNIKI. Pensja lekarza w obornickim szpitalu sięga 45 tysięcy złotych.Tymczasem strata finansowa szpitala w tym roku przekroczy 2 miliony złotych.
Rada powiatowa uchwaliła plan naprawczy szpitala. Czyb uda się plan ten wykonać, tego dzisiaj nikt nie wie.
Co w funkcjonowaniu szpitala kosztuje najwięcej? Jego dyrektor Małgorzata Ludzkowska odpowiada: Płace. Zwłaszcza płace lekarzy. Na płace wydajemy 77% tego co dostajemy w kontrakcie, więc na leki, sprzęt, media zostaje nam niewiele ponad 20% .
Utarło się, że lekarze źle zarabiają. Może młodzi rezydenci, bo: Płace w obornickim szpitalu wynoszą miesięcznie od kilkunastu do nawet 45 tysięcy złotych – przyznała Małgorzata Ludzkowska.
To nie plotka, ani dziennikarska kaczka.
To oświadczenie dyrektor szpitala, z którego wynika, że lekarz zarabia co miesiąc 45 tysięcy, chociaż nie każdy, bo ci „najtańsi” muszą się zadowalać kilkunastoma tysiącami miesięcznie.
Wynagrodzenia w ciągu roku wzrosły w szpitalu o dwa miliony złotych.
– Pielęgniarki, ratownicy. Każda pielęgniarka dostała po 1100, a do tego dochodzą pochodne jak ZUS itd. Z mocy prawa podnosimy pracownikom pobory, nie mając na to finansowania z kontraktu – powiedziała Ludzkowska.
Płace faktycznie zjadają budżet szpitala. Dość rzec, że etat w nim średnio kosztuje ponad 7500 zł.
Radni powiatowi z PiS, „przesłuchujący” Małgorzatę Ludzkowską pytali ją o to, czy szpital przetrwa, czy sobie poradzi, sugerując niepunktualność w staraniach czy też ich brak.
Dyrektor odpowiedziała: Szpital wciąż jakoś sobie radzi, układam się z wierzycielami. Na razie pomocy powiatu nie potrzebujemy. Jak długo dostawcy będą czekać na pieniądze? Póki płacimy, czekają. Płacimy odsetki, spłacamy cząstkami i prosimy o prolongatę. Musimy robić zakupy, a leki drożeją i to szybko. Jak długo wytrzymamy, tego nie wiem i nikt nie wie.
Ludzkowska (członkini PO) krytykowała rząd PiS za brak wsparcia. Była też krytyczna wobec przydziałów karetek.
Tymczasem kolejny cios trafił w obornicką lecznicę. Pozyskany we wrześniu dla oddziału ginekologiczno-położniczego ordynator, złożył wypowiedzenie. Obiecał dotrwać do początku grudnia. Potem, o ile nie znajdzie się następca, to znów trzeba będzie zamknąć oddział, tak jak to było niedawno.
Małgorzata Ludzkowska tłumaczy: Ordynator przechodzi do szpitala Św. Rodziny. Został podkupiony, choć miał u nas atrakcyjne finanse. Być może lekarze boją się odpowiedzialności? Ordynator tłumaczył, że jest z Poznania, a dojeżdżając do nas tracił czas i cierpiała rodzina.
Co będzie po czwartym grudnia? Kolejne zawieszenie?
– Wojewoda nałoży na mnie karę – stwierdziła Ludzkowska.