OBORNIKI. Coraz więcej pojawia się w Polsce informacji o nielegalnych koczowiskach, stawianych najczęściej w lasach, przy rzekach czy jeziorach. Przeważnie okazuje się, że ich użytkownikami są nielegalni imigranci, którzy zdołali przekroczyć granice naszego kraju.
Podobny przypadek miał miejsce w Obornikach. Od czerwca, pod osłoną drzew i chaszczy nieznany mężczyzna budował szałas na jednej z wysp na rzece Wełnie.
Konstrukcja ulegała kilkukrotnej modyfikacji. Od porozrzucanych przez gałęzie worków i plandek, skończywszy na drewnianej budowli ze ściętych nieopodal szałasu drzew i gałęzi.
W szałasie, poza dużą ilością śmieci znajdowało się palenisko, rozkładany fotel i narzędzia.
Okoliczni mieszkańcy byli zaniepokojeni. Zawiadomili straż miejską o koczowisku na wyspie już w czerwcu, kiedy szałas był w początkowej fazie budowy. Wówczas straż nie podjęła interwencji w tej sprawie.
Po dwóch miesiącach od pierwszej informacji, ponowne zawiadomienie straży miejskiej, o odbywającej się wycince i rozbudowie szałasu, poskutkowało. Z dnia na dzień szałas został zlikwidowany wraz ze znajdującym się w nim wyposażeniem.
Kto w nim mieszkał, nie udało się nam dowiedzieć.