OBORNIKI. Biblioteka Publiczna otworzyła po raz pierwszy swą nową powierzchnię wystawienniczą. Na to otwarcie wystawiono dzieła Eugeniusza Repczyńskiego.
Około 400 metrów kwadratowych nowej powierzchni znajduje się w przyziemiu budynku Biblioteki. Podwoje te zostały oficjalnie otwarte, a pierwszym gościem został uznany malarz, oborniczanin i „Artysta stąd”, bo takim tytułem cieszy się Eugeniusz Repczyński.
Wystawił on 40 prac, w dużej liczbie aktów, a trzeba wiedzieć, że Eugeniusz Repczyński „uprawia” głównie malarstwo figuratywne, co determinuje rozmiary jego płócien.
Figuratywizm bowiem jest jednym z nurtów w malarstwie polegającym na przedstawianiu przedmiotów, ludzi i zwierząt w ich naturalnych wymiarach. Ten kierunek w sztuce, uznawany za przeciwieństwo abstrakcjonizmu, rozwinął się w pierwszej połowie XX wieku, a potem wrócił do łask w latach 70.

Malarz wiele opowiadał zgromadzonym gościom wernisażu o trendach w malarstwie od form naturalistycznych ukazujących postaci i przedmioty takimi jakimi one są, po czysty abstrakcjonizm, który opisuje głównie odczucia malarza, pomijając realne kształty malowanej natury czy osób.
Jego wykładu słuchali starosta Zofia Kotecka, burmistrz Tomasz Szrama i prezydent Piły, gdzie mieszka pan Eugeniusz (prywatnie zięć malarza). Przybyła radna wojewódzka Mirosława Rutkowska-Krupka. Byli obecni samorządowcy, a także członkinie i członkowie Towarzystwa Przyjaźni Obornik i Rogoźna z Andrzejem Gintrowiczem i Lucyną Bełch na czele.
Na wernisaż wuja przybyła Renata Minta Repczyńska – pierwszy nauczyciel języka angielskiego w gminie Oborniki. Byli też pracownicy Biblioteki, jak i obornickiej kultury z Mateuszem Klepką oraz Adamem Krasickim a także Monika Hancyk, której pieczy powierzona została nowa powierzchnia wystawiennicza, oborniccy poeci związani z placówką oraz wielu, wielu innych.
Relacjonując wernisaż trudno nie wspomnieć o świetle, które miało do odegrania osobną, choć dość specyficzną rolę.
Eugeniusz Repczyński, sprawdzając sposób rozmieszczenia jego prac stwierdził, że są zbyt słabo oświetlone. Aż ktoś zauważył, że ma on na nosie ciemne okulary przeciwsłoneczne. Już w czasie trwania imprezy rozległ się nagle donośny wystrzał połączony z jasnym błyskiem. Szybko się okazało, że pękła jedna z żarówek.
Pan Eugeniusz dużo mówił o sztuce, trochę o sobie, a najmniej o swoich obrazach, pozostawiając ich ocenę gościom wernisażu. Wiele z jego prac robiło wrażenie i zapadało w pamięć.
Gdy nadarzyła się okazja do rozmowy z Eugeniuszem Repczyńskim piszący te słowa zapytał go wprost: Czy nie jest pan zazdrosny o swoje dzieła? Wiem skądinąd, że ma pan zbiór ponad 300 prac, a wystawia pan zaledwie ich cząstkę.
Malarz przyznał: Jestem faktycznie zazdrosny, bo obrazy swe traktuję bardzo osobiście i myśl o ich utracie na rzecz innej osoby jest trudna do zniesienia. Jednak mam też świadomość tego, że maluję nie tylko dla siebie, ale i dla innych.
Pomimo swego przywiązania do obrazów, które sam namalował, Eugeniusz Repczyński wystawione w Obornikach dzieła postanowił pozostawić tu, gdzie się urodził, gdzie spędził dzieciństwo i lata młodości. Będą one zaczątkiem znacznie większej kolekcji dzieł oborniczan, która w przyszłości zapewne postanie, bo ma już świetne miejsce do stałej ekspozycji.