OBORNIKI. O tym, że wciąż nie ma dworca na stacji kolejowej Oborniki Miasto już pisaliśmy. Szczególnie uciążliwy dla pasażerów jest brak poczekalni. Wiaty na peronach są małe i gdy więcej osób oczekuje na pociąg, trudno się w nich schronić przed deszczem. Zimą nie ma żadnego schronienia przed mrozem.
Oczekując na pociąg, można się co prawda schować na pobliskim dworcu autobusowym, ale jest do niego stosunkowo daleko. Na dodatek spiesząc się z dworca autobusowego na kolejowy, trzeba przejść przez tory przed nadjeżdżającym pociągiem.

Dlaczego jeden dworzec jest, a drugiego nie ma? Gdy dworzec przesiadkowy powstawał na razie jako projekt, Polskie Koleje Państwowe projektowały obok dworzec kolejowy z poczekalnią, toaletą i małą gastronomią lub handlem.
Władze Obornik uzgodniły wówczas, że znajdujące się od siebie o zaledwie kilkadziesiąt metrów obiekty będą miały części wspólne, których nie ma sensu dublować.
Kiedy ruszyły prace budowlane, PKP przysłała wizualizacje nowego obornickiego dworca. Gdy dworzec przesiadkowy dla autobusów był już gotowy, dyrekcja PKP zawiadomiła, że „na górze” zadecydowano o budowie drugiego toru w Obornikach. To wykluczyło budowę dworca, gdyż przeszkadzałby przy pracach torowych.

Burmistrz Szrama jest w ciągłym kontakcie z inżynierami projektującymi drugi tor. Sam projekt jest już gotów i czeka na wydanie odpowiednich pozwoleń i finansowanie. Ma to nastąpić niebawem.
W miejscu przyszłego dworca wybudowano już zejście z peronu od strony dworca przesiadkowego. Kiedy ruszy budowa dworca kolejowego, PKP na razie nie informują.