OBORNIKI. Radna Waleria Liczak skarżyła się podczas obrad Rady Miejskiej, że jej śmierdzi koło bloku. Gdy się zbliży do okna, jej czułe powonienie razi zapach szamba znajdującego się od zamierzchłych już czasów u zbiegu ulic Kopernika i 11 listopada.
Radna zażądała od obecnego na sesji prezesa PGKiM, aby w miejsce szamba podłączył jej blok do kanalizacji miejskiej. Tu jednak rodzi się problem. Dopóki mieszkańcy bloku zrzucają ścieki do szamba, PGKiM zarabia na jego wywozie. Trudno żądać od szefa tej firmy by dobrowolnie zrezygnował z pewnego dochodu. Ucieszyłoby to jednak nie tylko radną, ale i prezesa innej spółki – PWiK. Gdy blok zostanie podłączony do kolektora ściekowego zarabiać zacznie tylko ta druga spółka. Wobec żelaznej logiki ekonomii, dopóki blok ma szambo zarabiają dwie spółki a nie tylko jedna i z tą logika nos radnej przegrywa. Z drugiej strony obie spółki należą do gminy, czyli nas wszystkich, więc na ściekach pani radnej zarabia całe miasto. W tej sytuacji nie ważne jest, kto odbiera nieczystości, byle je w ogóle odbierał.