OBORNIKI. Podczas sesji rady miejskiej burmistrz Tomasz Szrama tłumaczył się z dziury budżetowej Obornik, o której pisaliśmy już kilkakrotnie.
– Jesteśmy już naprawdę pod ścianą – stwierdził Szrama: Oświata już nas zabija kompletnie. Podwyżki w oświacie nas wykończyły. Nie jest to wina gminy, ani nauczycieli. Jest to wina rządu, że tak mało daje subwencji. Minister oświaty ogłasza podwyżki, a w ślad za tym daje 10% tych podwyżek, może 20%, a reszta niech gmina płaci. Jak to robią w środku roku, to musimy wykasować jakieś inwestycje, czy przeróżne zadania, po to, aby na oświatę starczyło.
– To samo opieka społeczna – dodał zdenerwowany Szrama: Gmina utrzymuje mieszkańców domów opieki społecznej. Kiedy ktoś skieruje swoją mamę, ojca, babcię czy dziadka do DPS – a to jest bardzo proste, wystarczy że zwykły lekarz napisze opinię, że potrzebna całodobowa opieka – ta jedna kartka jest przepustką, żeby pójść do gminy i zażądać miejsca w domu opieki społecznej. Miesiąc pobyty kosztuje tam jak w hotelu, 5-6 tysięcy złotych. A gmina może wziąć z emerytury ileś tam procent. Emerytura wynosi 2 tysiące, to gmina może wziąć 700 złotych, a 4 tysiące musi dopłacać. Mamy coraz więcej, z miesiąca na miesiąc, ludzi w DPS-ach. Za to płaci gmina. Za opiekę nad chorymi w domach też płaci gmina.
Na tym problemy Obornik się nie kończą: U nas jest bardzo dużo pracowników administracji. W szkołach, w żłobku w przedszkolach, w Azorku, w Domu Kultury, w Ośrodku Sportu. w Centrum Rekreacji. Ich pensja minimalna kosztowała nas kupę forsy.
– Budżet tak wygląda, ze prawie 3/4 idzie na oświatę, 1/4 idzie na opiekę społeczną i prawie przy zerze jesteśmy. Potem musimy obcinać, kombinować, aby starczyło na komunikację miejską, fundusz sołecki, pensje i wszystko inne – zakończył burmistrz.