TARNOWO. Tarnowo wypadek: w niedzielę, chwilę po godzinie 15., w pobliżu przejazdu kolejowego doszło do wypadku z udziałem dwóch samochodów osobowych.
Kierowca jadącego z ogromną szybkością od strony Budzynia samochodu marki Volkswagen Lupo, straciwszy panowanie nad kierownicą, wypadł z zakrętu i niemal na samym przejeździe kolejowym uderzył w bok jadącego w przeciwnym kierunku samochodu marki Suzuki Sx4.
Potrącony pojazd zatrzymał się na samym przejeździe.
Impet uderzenia Volkswagenem był tak duży, że nieostrożny kierowca wypadł przez wyłamane drzwi auta na asfalt jezdni. Gdy oba pojazdy zatrzymały się na przejeździe torami najeżdżał pociąg towarowy.
Miał do miejsca zdarzenia niewiele ponad 200 metrów, szczęśliwie udało się go w porę zatrzymać przez postronne osoby dające maszyniście czytelne znaki.
Na miejsce zdarzenia przybyli ratownicy i policjanci oraz karetka pogotowia.
Dość szybko się okazało, że kierowca, który spowodował wypadek był kompletnie pijany.

W jego żyłach znajdowało się aż 2,7 promila alkoholu, co zdaje się tłumaczyć całą tę sytuację.
Uderzone przez pijanego kierowcę Volkswagena Suzuki znalazło się na przejeździe kolejowym, a Lupo kilkanaście metrów dalej na jezdni w kierunku Chodzieży.
Samochodem Suzuki podróżowały dwie osoby, które opuściły pojazd o własnych siłach przed przybyciem ratowników i w początkowej fazie działań nie wymagały udzielenia pomocy medycznej.
Osobowym Volkswagenem podróżowały trzy osoby. W wyniku zderzenia kierujący Lupo prawdopodobnie nie miał zapiętych pasów, bo wypadł z pojazdu i leżał na jezdni, a pozostali pasażerowie opuścili pojazd przed przybyciem strażaków i nie wymagali udzielenia pomocy medycznej.
Kierowca Lupo oraz osoby podróżujące osobowym Suzuki (które w początkowej fazie nie wymagały udzielenia pomocy medyczne) po przebadaniu przez przybyłych medyków zostały przetransportowane do szpitala w Obornikach i Chodzieży.
Na czas prowadzonych działań droga krajowa została zablokowana w obu kierunkach.
Działania przybyłych strażaków zawodowych, wspomaganych przez druhów z OSP Gościejewo, polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, udzieleniu osobom poszkodowanym pomocy przedmedycznej oraz odłączeniu akumulatorów w pojazdach.
Po zakończeniu czynności przez policję działania straży polegały na przemieszczeniu pojazdów na pobocze drogi, usunięciu elementów karoserii oraz sorpcji płynów eksploatacyjnych z jezdni.
Jak policzył mł. bryg. Leszek Walczak: W działaniach ratowniczo-gaśniczych udział brały 4 zastępy w sile 17 strażaków Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
Całe zdarzenie zarejestrował monitoring, więc co do szczegółów nie ma wątpliwości, jedynie dziwić może, że sprawca zdarzenia je przeżył.
Gdy całkiem dojdzie do siebie czekają go poważne konsekwencje prawne i nie mniej poważne obciążenia finansowe.