GMINY RYCZYWÓŁ I POŁAJEWO. Z koleją jest trochę jak z cieplikiem z kogeneracji. Zainteresowanie nowinką, potem oczekiwanie szczegółów dotyczących kosztów, wreszcie strach i zniechęcenie. Reaktywacja linii kolejowej do Ryczywołu i Połajewa stanęła pod znakiem zapytania.
Przypomnijmy, że pisaliśmy o porozumieniu z 2020 roku w sprawie reaktywacji linii kolejowej w artykule Kolej Rogoźno Czarnków. Jest porozumienie.
W ramach rządowego programu „Kolej plus” badane jest zainteresowanie uruchamianiem tych odcinków linii kolejowych, które kiedyś działały, potem działać przestały, bo się nie opłacały, a teraz rząd dopłaci, by się znów opłacały.
Trochę to w skrócie, ale problem jest.
Wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak zwołał telekonferencję, by dowiedzieć się od włodarzy gmin, przez które ma kolej pojechać, czy są zainteresowani powrotem paru z nieczynnych linii kolejowych.
Każda z owych gmin miałaby partycypować w przedsięwzięciu.
Wójt gminy Ryczywół przyznał podczas ostatniej sesji: Jestem tym co usłyszałem dość zaskoczony i dlatego patrzę na propozycję sceptycznie. W jego opinii: Interesu dla gminy dziś nie będzie. Co będzie za 10, 15 lat nie wiadomo.
Problem jak zwykle tkwi w kosztach.
Obawy te wyrażał już wcześniej, o czym pisaliśmy w artykule Kolej do Ryczywołu i Połajewa. Spór między starostą a wójtem.
Trudno się dziwić zaskoczeniu i obawom Henryka Szramy, gdy nagle dowiaduje się, że trzeba będzie na rozruch linii kolejowej wydać w ciągu najbliższych pięciu lat aż trzy miliony złotych, a do tego jeszcze dojdą koszty eksploatacyjne.
Dlatego stwierdził: Nie mając w tym interesu i nie widząc pożytku dla gminy, zastanawiam się nad sensem przedsięwzięcia i jestem sceptyczny.
Sens faktycznie niewielki, a wydatek duży. Wójt zastanawiał się, kto i po co miałby wybrać podróż do Rogoźna albo Czarnkowa pociągiem, gdy może jechać autobusem lub jak dotąd – samochodem.
Martwi go jednak fakt, iż wyłączenie się z projektu jednego partnera zburzy cały projekt. Z wideokonferencji wynikało, że nie wszystkie zamarłe linie będą uruchamiane, bo wielu włodarzy nie jest tym zainteresowanych.
Przyznał jednak, że umowę podpisał, ale żadnych pieniędzy nie zadeklarował, co oznacza, że gmina Ryczywół woli zostać widzem niż uczestnikiem.
Przy budżecie gminy 600 tysięcy rocznie na dzisiaj, a do tego wzrost inflacji i rosnące koszty mogące owe 600 tysięcy podwoić, to wydatek ponad możliwości.
Wójt Henryk Szrama ma nadzieję, że jeżeli kilka linii upadnie, to może Urząd Marszałkowski dołoży się w większej kwocie do tej Czarnków, Rogoźno, Wągrowiec lub Oborniki.
Radni wysłuchali jego raportu, żaden z nich nie torpedował obaw wójta – z czego wynika, że także oni podchodzą do kosztownej reaktywacji linii bez większego entuzjazmu.