ROGOŹNO. Otwarcie placu Karola Marcinkowskiego po renowacji było radosną uroczystością. Używając zgrabnej metafory można by rzec: po dziewięciu miesiącach od podpisania umowy, narodził się zupełnie inny plac, niż ten jakim był dotąd.
Miejsce zwykle od lat wstydliwe pokazało swe nowe oblicze, a podziwiała je w miniony piętek ogromna rzesza rogoźnian.
Uroczyste oddanie do użytku po remoncie i przebudowie muzeum regionalnego i przyległego doń placu ściągnęło prawdziwe tłumy. Na płycie ustawiono wiele rządów krzeseł, trysnęła fontanna, zmontowano scenę, a i tak pozostało wiele wolnego miejsca, bo plac ma wymiar imponujący.
Plac Karola Marcinkowskiego, pochodzący z XVIII wieku, z czasem podupadał, stając się miejscem szemranym i omijanym o zmroku. Wreszcie obecny burmistrz Roman Szuberski postanowił to zmienić i skutecznie zmienił. Tak powstał obecny plac Karola, szeroki, widny, solidny i nowoczesny.
Zaprojektowany przez Piotra Marciniaka i przebudowany przez lokalną firmę Bimex. Roman Szuberski nie krył radości z ukończenia prac. Zaprosił na otwarcie twórców placu oraz osoby towarzyszące procesowi jego rewitalizacji, jak i remontowi budynku muzeum. Przybyła też wójt Ryczywołu oraz wiceburmistrz Obornik, komendanci służb, dyrektorzy i prezesi jednostek współpracujących z gminą. Nade wszystko najliczniej przybyli sami rogoźnianie.
Słuchając ich rozmów można było zauważyć, jak ów pac stał się powodem ich dumy. Mówiono „nasz plac”, „u nas na placu”, chwalono jego solidność. A obecni z uwagą, dumą, ale i z troską oglądali jego poszczególne elementy, tak jak matka ogląda strój syna idącego do pierwszej klasy.
Przemówił do nich Roman Szuberski. Dziękował, dziękował i gratulował. Przedstawił krótką historię tego miejsca, a nad zebranymi świeciło radośnie słońce, które wolno zachodząc zabarwiło niebo czerwienią i różem.
Dzieci beztrosko przebiegały przez fontannę, omijając z różnym skutkiem poszczególne wodotryski.
Gdy Roman Szuberski zakończył, jego miejsce zajęła Renata Gembiak-Binkiewicz, dziś wójt Ryczywołu, kiedyś mieszkanka ulicy Wielkiej Poznańskiej, która znaczną część życia spędziła na Placu Karola lub w jego pobliżu. Zanim przekazała Romanowi Szuberskiemu pęk kwiatów, wyraziła nadzieje, że plac będzie tętnił życiem tak jak w dniu otwarcia, podczas różnych uroczystości i imprez. Będzie żył życiem mieszkańców, którzy zechcą się na nim spotykać lub odpoczywać. Na koniec rzekła: Ten plac jest waszym wielkim osiągnięciem.
Roman Szuberski odebrał też gratulacje od Piotra Woszczyka. Potem poprosił osoby szczególnie zasłużone dla obudowy i remontu do symbolicznego przecięcia wstęgi.
Ksiądz Jarosław Zimny poświęcił plac wraz z osobami nań przybyłymi.
Potem na scenie pojawiła się Rogozińska Orkiestra Dęta. Koncert ubarwiły mażoretki Pamarsze. Przy placu stanął solidny kocioł z pyszną grochówką.
Można było spróbować chleba ze swojskim smalcem, napić się kawy lub herbaty.
Wielu przybyłych odwiedziło muzeum, do którego można było tym razem wejść bez biletów i opłat.
Gdy zaczął zapadać zmierzch na scenie pojawił się duet Justyna i Kris, którzy porwali wiele osób do tańca, czy choćby oklasków.
Plac Karola stał się ozdobą miasta, a Rogoźno dołączyło do miejscowość mających swój plac centralny, służący wszystkim mieszkańcom. Jest tak solidnie wykonany, że przetrwa kolejne dziesięciolecia bez straty wizerunku.
Na koniec warto wspomnieć o kosztach. Muzeum wraz z placem udało się wyremontować i przebudować za nieco ponad 8,2 miliona złotych. Z tego aż 6,8 miliona pożyczył gminie Rogoźno na pół procenta w skali roku Bank Gospodarstwa Krajowego.
To warunki niemal komfortowe. Budżet gminy poradzi sobie z takimi ratami bez zadyszki, a rogoźnianie mają „swój plac Karola” i się z tego cieszą.