STOBNICA. Od kilku miesięcy systematycznie informujemy na naszych łamach o odroczeniu w czasie decyzji wojewody wielopolskiego, mającej cofnąć pozwolenie na budowę stobnickiego zamku.
Od lata, co dwa, trzy tygodnie wojewoda przesuwa termin wydania decyzji informując, że musi mieć więcej czasu na zbadanie sytuacji zamku. Początkowo było to podejrzenie, że obiekt zajmuje więcej niż dwa hektary terenu i w związku z tym wymaga opinii o wpływie na środowisko.
Tymczasem powierzchnia inwestycji nie przekracza 1,6 hektara. Resztę terenu zajmują tymczasowe barakowozy i przyczepy mieszkalne budowlańców, które mają zostać usunięte zaraz po zakończeniu prac.
Gdy przesłanka o nadmiernej wielkości obiektu nie znalazła ostatecznie potwierdzenia, wojewoda zlecił poszukiwanie innych, by nie rzec jakichkolwiek uchybień.
Jak poinformował rzecznik wojewody wielkopolskiego, Tomasz Stube: Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Obornikach rozpoczął 9 października działania kontrolne w związku z realizowaną inwestycją w Stobnicy. Równocześnie decyzja w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji starosty obornickiego dotyczącej pozwolenia na budowę zamku w Stobnicy została odsunięta w czasie z uwagi na konieczność przeprowadzenia dodatkowego postępowania wyjaśniającego.
Tym samym wojewoda wielkopolski kolejny już raz przedłużył postępowanie administracyjne z uwagi na konieczność przeprowadzenia dodatkowego postępowania wyjaśniającego, w odniesieniu do uwag złożonych przez jednego z mieszkańców gminy Oborniki.
Kolejny termin, jaki sobie wojewoda wyznaczył, to 30 listopada.
Co się po tym terminie wydarzy? Jak przyznaje rzecznik Stube: Na obecnym etapie postępowania nie jest możliwe określenie ostatecznego wyniku.
Wynika z tego, że skutkiem donosu jednego z oborniczan postawiono zarzuty prokuratorskie i odsunięto od wykonywanej pracy kilka, być może całkiem niewinnych osób. To m.in. inspektorzy Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Obornikach, osoby reprezentujące inwestora oraz architekt i główny projektant inwestycji, a także urzędnicy Wydziału Architektury i Budownictwa w Starostwie Powiatowym w Obornikach. Jedna z tych osób od lat nie pracuje już w obornickim starostwie, pełniąc ważną funkcję wiceburmistrza w jednej z wielkopolskich gmin.
Wszystkim prokurator zarzucił przestępstwa urzędnicze, takie jak nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
To może tłumaczyć upór w poszukiwaniu „jakichś” nieprawidłowości na budowie zamku, bo jeśli się nie znajdą, to może okazać się, że niewinnie skrzywdzono siedem osób.
To już nie tylko domniemanie braku ich winy, ale niemal pewność, bo tak na zdrowy rozum, gdyby zamek był budowany z pogwałceniem przepisów, to niepotrzebne byłyby te wielomiesięczne działania kontrolne, o których mówił rzecznik.
Prokurator zapewniał urząd wojewody, iż ma dowody na „rażące naruszenie prawa” i żądał „stwierdzenia nieważności wydanej przez starostę obornickiego decyzji skutkującej pozwoleniem na budowę”.
W sierpniu wojewoda wielkopolski zawiadomił o wszczęciu postępowania i od tego czasu trwa poszukiwanie dowodów, którymi miał dysponować prokurator.
Sprawa wyraźnie pachnie polityką i trudno znaleźć w niej cokolwiek racjonalnego.
Powiatowy Inspektor Budowlany od 9 października mierzy w Stobnicy zamek i plac wokół niego. Już trzeci tydzień zagląda do garaży, pod most i ocenia mury wieży.
W tym czasie budowlańcy kontynuują prace wykończeniowe. Zamek ma mieć docelowo 15 kondygnacji, w tym jedną podziemną oraz ma się w nim znaleźć 46 mieszkań plus zaplecze. Będzie budynkiem samowystarczalnym z własnym ujęciem wody i oczyszczalna ścieków, z częścią rekreacyjną i sportową oraz licznymi garażami. Ile tych garaży będzie, tego nie wiemy, właśnie je liczy Powiatowy Inspektor Budowlany.