OBORNIKI. Dawne gazownie mają historie równie interesujące, jak historie innych zakładów. Z tym, że to gazownie dawały miastom i miasteczkom światło, bez którego życie trudno dziś sobie wyobrazić.
Historie gazowni przedstawił zgromadzonym w Bibliotece Publicznej znawca zabytków sztuki budowlanej prof. dr hab. Miron Urbaniak w ramach cyklu „Obornickie spotkania z zabytkami”, a dokładniej odcinkowi pod nazwą „Gazownie miejskie w powiecie obornickim na tle rozwoju gazownictwa w poznańskiem”.

Po co owe gazownie miejskie budowano, a warto przypomnieć, że takie powstały w Obornikach w 1905 r., w Rogoźnie w roku 1907 oraz w Ryczywole w roku 1909 r.?
Miasta i miasteczka potrzebowały światła. Produkowanie go z prądu było bardzo drogie, gaz zaś produkowano na miejscu z użyciem znanych wtedy już technologii.
Najczęściej był to gaz pochodzący z wyżarzania węgla w piecach retortowych. Uzyskiwano gaz, wodę amoniakalną oraz koks i smołę pogazową.

Łatwo można było uzyskać gaz z benzyny, jednak w czasie wojny światowej była ona w całości reglamentowana wojsku.
Gaz pochodzący z karbidu był drogi, zatem górował łatwo dostępny węgiel.
Niezwykle ciekawa prezentacja wspierana starymi fotografiami oraz szkicami technicznymi zarysowała kontekst rozwoju infrastruktury miejskiej w czasach zaboru pruskiego i wyjaśniła okoliczności, które doprowadziły do powstania gazowni, a gaz dawał nie tylko światło na ulicach i w domach, ale też ciepło w kuchenkach czy napęd do silników gazowych stosowanych w manufakturach. Przy gazowniach powstawały rzeźnie oraz zakłady kąpielowe, czyli łaźnie miejskie.

Taka łaźnia w Ryczywole miała dwie wanny w dwóch osobnych pomieszczeniach dla bardziej zamożnych oraz tańsze od wanien dwa prysznice. Cała obsługa małej gazowni mogła być wykonywana przez jedną osobę, np. policmajstra.
Prof. Urbaniak objaśnił także inne korzyści wynikające z posiadania gazowni.
Na jego wykład przyszły osoby pamiętające jeszcze lampy gazowe w swych domach czy uliczne latarnie. Dzięki temu nie brakował dyskusji i wspomnień.
Młodzi oborniczanie dziś nie pamiętają gazowni miejskiej, która mieściła się przy ulicy Powstańców Wlkp., mniej więcej w miejscu, w którym obecnie znajduje się sklep budowlany.