GMINA ROGOŹNO. Od kiedy Roman Szuberski jest burmistrzem Rogoźna i ma szanse decydować o gminie, stan wód rogozińskich jezior zdecydowanie się poprawił.
Roman Szuberski zatrudnił grono uznanych specjalistów, którzy badają, analizują i doradzają co zrobić, aby przywrócić jeziorom stan sprzed wielu dekad.
Wśród nich jest prof. dr hab. Ryszard Gołdyn, przyrodnik, laureat dziesiątków nagród naukowych, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Hydrobiologicznego, więc osoba, co do której kompetencji nie może być wątpliwości.
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej Rogoźna przedstawił zebranym aktualną sytuację i omówił perspektywy. Jak rzekł: Jezioro jest stratyfikowanym, co oznacza, że warstwy dolne się nie mieszają, a już latem w ogóle. W jeziorze głębszym Budziszewskim proces mineralizacji jest mniejszy niż w jeziorze Rogoźno. Rogoźno ma bowiem dno nagrzane latem nawet do ok 20oC, gdyż jest płytkie.
Omówił prowadzone zabiegi rekultywacyjne związkami chemicznymi, polegające na strącaniu na dno fosforu chlorkiem magnezu i siarczanem żelaza, a zabieg ten wykonano w Rogoźnie już dziewięciokrotnie i kilkukrotnie w Budziszewku.
Ważną czynnością było też zarybianie jezior szczupakiem. Wypuszczono do wód jeziora Rogoźno około 35 tys. narybku, a do Budziszewskiego połowę tej liczby. Szczupaki mają w przyszłości eliminować populację ryb karpiowatych, których odchody niekorzystnie użyźniają dna jezior, będąc źródłem azotu. Ważne jest napowietrzanie aeratorem obu jezior, bowiem w wodzie znajduje się wiele bakterii szybko zużywających tlen.
Dzięki tym wszystkim działaniom przeźroczystość wód w jeziorach się nie zmniejsza, pozostając na stałym poziomie. Wedle słów profesora: Intensywniej oczyszczane jest jednak jezioro Rogoźno. Tam całe działanie ma odprowadzić do powietrza azot. Stan się widocznie dzięki temu poprawia, mniej jest w wodzie fosforu. Wśród fitoplanktonu, wciąż dominują sinice. W jeziorze Rogoźno więcej jest zielenic. Dzięki działaniom zooplankton zjada fitoplankton i jest go coraz mniej. Szczupak eliminuje karpiowate, by te nie zjadały zooplanktonu. To tania metoda wprowadzania bioróżnorodności, a efekty już widać.
Oczyszczaniu wód pomaga w tym roku sama przyroda. Znaczne opady powodują przybywanie wody. Z drugiej jednak strony tegoroczna pokrywa śnieżna nie była korzystna. Do jezior trafiają wymywane z gleby nawozy z pół okolicznej zlewni. Z nawozami wszelkie biogeny trafiają na dno, zasilając pokłady materii organicznej.
Profesor ma rozległą wiedzę o rogozińskich jeziorach, bowiem monitoruje je od czterech lat. Proces oczyszczania ich wód potrwa długo, ale jest jedynym słusznym postępowanie, aby jeziora mogły służyć człowiekowi.