GMINA POŁAJEWO. Czwartek był pechowym dniem i to szczególnie dla pewnego kierowcy samochodu osobowego. Spowodował, iż tłum strażaków chciał go ratować.
Jadąc przez Połajewo wjechał do przydrożnego rowu. Na szczęście rów był płytki i o łagodnych krawędziach, więc o żadnej tragedii nie mogło być mowy.
Kto jechał tym autem, tego nie ustaliliśmy, dość rzec, że z pomocą przybyło na miejsce zdarzenia aż sześć zastępów strażackich. Z Połajewa, Sierakówka, Ludom, Obornik i aż dwa zastępy ratunkowo-gaśnicze z Czarnkowa.
Tak dla porządku, to jako pierwsze dotarło do Połajewo, bo przybyło o godzinie 15:16 i druhowie byliby auto z płytkiego rowy sprawnie wynieśli, ale po paru minutach, a dokładnie o godzinie 15:23 przybyli w miejsce „wjechania” druhowie z OSP Sierakówko.
Potem zwaliły się kolejne zastępy i po niecałym kwadransie zrobiło się w Połajewie tłoczno, tym bardziej, że na miejsce dotarło też pogotowie oraz policja.
Nie dotarli na miejsce zdarzenia jedynie energetycy i gazownicy, ale wjazd auta do rowu zapewne ich nie zainteresował.
Jeżeli ktoś zapyta, po co aż tylu strażaków fatygowało się do jednego autka, to trzeba mieć na uwadze to, że każdy druh za udział w akcji otrzymuje konkretną zapłatę. A kto by nie chciał zarobić, gdy pojawia się okazja?