OBORNIKI. Mieszkańcy bloku przy ulicy Łukowskiej skarżą się na brak troski o swe otoczenie. Wspierani przez radnego Bogdana Bukowskiego proszą o wymianę lub usunięcie parkanu oddzielającego ich budynek od placu manewrowego do nauki jazdy oraz o usuniecie kawałka pniaka po złamanym drzewie.
Płot faktycznie najlepsze lata ma już dawno za sobą. Pół stoi, pół leży sypiąc wokół rdzą i odbierając humor każdemu, kto go zobaczy. Ułomek drzewa też nie poprawia nastroju, jednak ponoć usunięcie go jest zadaniem bardzo trudnym. Tak przynajmniej tłumaczył to w imieniu PGKiM Władysław Haraj. – Wycięcie drzewa wymaga pozwolenia, w razie przeciwnym grozi duża kara – wyjaśniał Bukowskiemu i innym radnym indagowany o usunięcie drzewa.
Nie jest tajemnicą, ze obaj radni nie pałają do siebie sympatią. Może jednak uda się mimo to pniaka pozbyć, bo o wycinaniu go mowy być nie może, skoro zrobił to już dawno temu wiatr, pozostawiając jedynie około dwumetrowy fragment suchego ułomka. W tym miejscu trudno nie zauważać, że w polityce czasami rzeczy całkiem małe potrafią urosnąć do rangi ogromnego problemu.