OBORNIKI. W zaległym spotkaniu 15 kolejki II ligi piłki ręcznej mężczyzn SKF Sparta Oborniki podejmowała Zagłębie II Lubin. Mecz odbył się w ostatni wtorek 17 lutego z uwagi na udział juniorów naszego zespołu w ? finału mistrzostw Polski w Płocku. Mimo nietypowej pory hala przy Obrzyckiej wypełniła się sporą rzeszą kibiców szczypiorniaka.
Gospodarze wystąpili w okrojonym, 12- osobowym składzie, szereg kontuzji i chorób nie pozwolił trenerom na szerszy wpis do protokołu meczowego. Mimo tego od samego początku spartanie narzucili swój styl gry oparty na agresywnej obronie oraz na szybkim wyprowadzeniu kontry. W tej części meczu skutecznością błysnął Hubert Narożny, który w kwadrans zdobył 5 bramek.
Dobra dyspozycja w obronie zwłaszcza Michała Włudarczaka oraz świetnie broniący Sebastian Kustoń pozwoliło w pierwszej połowie na prowadzenie już 8 bramkami. Co warte podkreślenia Sebastian był również autorem wielu asyst w kontrze bezpośredniej, które w tym meczu bardzo dobrze kończyli Jonasz Ratajczak i Maciej Włudarczak. Wynik pierwszej połowy ustalili jednak goście na 21:15.
Po przerwie obornicki pociąg rozpędzał się, w tym okresie ciężar gry wzięli na siebie Szymon Ratajczak I Michał Eitner. Przewaga obornickiego zespołu wzrosła już do 9 bramek w 40 minucie gry. Nic nie zapowiadało emocji w tym meczu. Jednak podopieczni Marka Arciszewskiego i Tomasza Witaszaka mieli swój własny plan na podniesienie adrenaliny we wtorkowy wieczór. Jeszcze w 54 minucie wygrywali 7 trafieniami, by stracić po kuriozalnych błędach 5 bramek pod rząd.
Końcówka bardzo nerwowa, zwłaszcza że Zagłębie zaryzykowało z obroną ,,każdy swego??. Oborniczanie dowieźli jednak zwycięstwo do ostatniego gwizdka choć wykolejenie było niezwykle blisko. Sparta inkasuje dwa punkty wygrywając 37:35.
Pomeczowy komentarz trenera Marka Arciszewskiego: mecz do 40 minuty układał się po naszej myśli, 9 bramkowa zaliczka wydawała się za duża żeby zespół gości nam zagroził. Jednak nasi zawodnicy za bardzo się rozprężyli czekając do ostatniej syreny na zgarnięcie dwóch punktów. Tak się później kończy brak koncentracji. Kilka kuriozalnych błędów, które zamazały dobry obraz gry sprawiły, że końcówka była bardzo nerwowa. Jednak biorąc pod uwagę historię zmagań tych dwóch zespołów to emocji nigdy nie brakowało a tym samym tradycja została podtrzymana. Świetnie dziś Sebastian Kustoń, który nie tylko skutecznie bronił ale przede wszystkim był motorem napędowym naszej kontry. Jego pierwsze podanie często okazywało się ostatnim i skrzydłowi cieszyli się ze zdobywanych bramek. Sebastian był dzisiaj jedyną naszą ostoją w bramce, w obliczu niezrozumiałej absencji Pawła Rybarczyka. Autorami bramek byli dziś równomiernie skrzydłowi i rozgrywający. Tak powinniśmy rozkładać odpowiedzialność boiskową. Dorzucimy trochę z koła i poprawimy koncentrację to wygramy z każdym w tej lidze.
Kolejny, sobotni pojedynek przy ul. Newtona w Poznaniu na pewno był niezwykle emocjonujący. Do ostatnich minut nie wiadomo było kto z tego meczu wyjdzie zwycięsko. Sparta toczyła zacięty bój o dwa punkty to jednak na doświadczenie i opanowanie wojskowych nie wystarczyło. Po dobrym meczu Sparta przegrała 33:30.
Początek to wyrównana gra obu drużyn, gdy w 18 minucie padł remis po 11 do gry weszli z szybką kontrą podopieczni Marka Arciszewskiego i Tomasza Witaszaka. Po skutecznych rzutach prowadzili przy Newtona już 3 bramkami. Ten fragment meczu koncertowo wykonuje Michał Eitner. Ostatnie 5 minut pierwszej połowy przewagę tracimy. Do szatni oborniczanie schodzili przy wyniku 17:18.
Po zmianie stron obraz meczu nie uległ zmianie. Oborniczanie popełniali jednak błędy, które coraz bardziej rozpędzają Grunwald. Między 40 a 50 minutą gry wymieniano się prowadzeniem. Ostatnie 5 minut to pokaz doświadczenia WKS. Kilka razy wypada oborniczanom piłka z rąk, nie trafili dwóch karnych i stracili zwycięstwo w tym meczu.
Pomeczowy komentarz trenera Marka Arciszewskiego: dziękuję chłopakom za dzisiejszy występ, na pewno bardzo chcieli w tym meczu odnieść zwycięstwo. Zabrakło nam w tym meczu opanowania, popełniliśmy przez to kilka błędów własnych, które nawet na treningu nie wypada zrobić. Rywal niczym nas dzisiaj nie zaskoczył, nie potrafiliśmy zneutralizować Roberta Foglera, który rzucił nam 11 bramek. Do momentu wykonania dwóch karnych dobre zawody skrzydłowych Jonasza Ratajczaka i Macieja Włudarczaka, niestety oboje w najważniejszych momentach zawiedli. Aktywny w obronie, kontrze i ataku pozycyjnym Michał Eitner był dziś najbardziej wartościowym graczem naszego zespołu.
Kolejny mecz Sparta rozegra w sobotę 28 lutego o godzinie 18.00. W hali przy ul. Obrzyckiej podejmować będzie lidera rozgrywek Moto – Jelcz Oławę. Serdecznie zapraszamy.