OBORNIKI. – Od kiedy sprawuję urząd burmistrza nie było jeszcze takiego zdarzenia, aby sprawca zgłosił się sam. Zwykle musieliśmy go ustalać i ścigać – powiedział zdumiony burmistrz Tomasz Szrama po tym, gdy w jego gabinecie stanął petent, by rzec: Przybyłem naprawić szkody, które wyrządziła w gminie firma, którą reprezentuję.
Rzecz cała wydarzyła się tydzień temu, gdy burmistrza niespodziewanie odwiedził likwidator szkód spółki Polskie Linie Energetyczne.
Spółka montowała na terenie gminy linię energetyczną 400 kV. Podczas prowadzonych prac uszkodziła kilka odcinków dróg gruntowych w okolicach Bąblina. Drogi te zaraz po zakończeniu prac zostały co prawda przez inwestora naprawione, jednak naruszenie struktury gruntów mogło ich stan teraz pogorszyć, stąd wizyta likwidatora.
Koszty ewentualnych napraw wysokie raczej nie są, a ponadto pokrywać je będzie spółka z dziewięcioma zerami na koncie.