BOGDANOWO. Około godz. 8.40 w środę rano samochód dostawczy marki Volkswagen LT zderzył się z motorowerem. Siła uderzenie posłała jednoślad wraz z kierowcą na przeciwległy pas ruchu. Pojazd zatrzymał się dopiero na skraju drogi. Kierowca, 67-letni mieszkaniec Bogdanowa, na skutek obrażeń zmarł na miejscu. Wypadek wydarzył się na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu we wsi, którego punktem charakterystycznym jest figurka Matki Boskiej.
Starszy mężczyzna żył jeszcze, gdy pierwsi na miejscu zdarzenia przyjechali oborniccy strażacy i karetka pogotowia. Wspólnymi siłami starali się reanimować ofiarę wypadku. Wezwano helikopter pogotowia z Poznania. Zanim zdążył dolecieć, 67-latek zmarł.
20-letni kierowca Volkswagena pochodził z powiatu złotowskiego. Nieoficjalnie tłumaczył policjantom, że kierowca motoroweru zajechał mu drogę, przejeżdżając na czerwonym świetle. Tej informacji jednak nie potwierdza ani prokuratura, ani policja.
– W tej chwili prowadzone jest postępowanie, które wyjaśni wszystkie szczegóły tego zdarzenia. Jest za wcześnie, by wyciągać wnioski. Dzisiaj przeprowadzimy sekcję zwłok zmarłego, która może odpowiedzieć na wiele pytań – mówił w miniony piątek prokurator Konrad Frąckowiak.
Wypadek był podobny do tego sprzed kilku lat. Również starszy wiekiem mężczyzna zginął na skrzyżowaniu ulic Młyńskiej i 11 Listopada po tym, jak w jego samochód uderzył TIR. Kierowca samochodu ciężarowego tłumaczył, że mężczyzna wjechał na drogę z pierwszeństwem na czerwonym świetle. Zmarli nie mogą się bronić, dlatego wstępnie przyjęto wersję kierowcy TIR-a. Dopiero po kilku tygodniach śledczy dotarli do nagrań kamery monitoringu pobliskiej restauracji. To nagranie wykazało, że zawinił kierowca ciężarówki i to on przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Czy podobnie będzie w tym przypadku? To wykaże to śledztwo prokuratury.