TARNOWO. W tarnowskim lesie, nieopodal drogi krajowej nr 11, powstała fortyfikacja, która wyglądem przypomina bunkier z opowieści o końcu świata. Pomysłowy i bezdomny rogoźnianin w ten sposób stworzył miejsce do życia dla siebie i kolegów. W środku nie tylko można znaleźć pełne umeblowanie, łóżka i szafki, ale nawet piecyk z kominem. Na zewnątrz konstrukcja jest okopana a ściany tworzy materiał namiotu i beczki po substancjach łatwopalnych.
W środku rogoźnian ze znajomymi wytwarza napoje wyskokowe z ryżu i ziemniaków. To zaniepokoiło mieszkańców okolicznych wsi, którzy często muszą borykać się z głośnymi śpiewami w środku nocy i boją się, że amatorska destylarnia wybuchnie i wywoła pożar, który strawi las oraz okoliczne domy.
Sprawą zajęła się policja. Dzielnicowy z Rogoźna regularnie odwiedza to miejsce, a jak informuje komenda w Rogoźnie – policja trzyma rękę na pulsie. Policjanci odnaleźli aparaturę do produkcji alkoholu, ale okazało się, że rogoźnian jest koneserem słabszych trunków i wytwarza jedynie wino, co zgodnie z prawem jest legalne. Lokatorzy fortu, jak ich gospodarz, wcześniej zamieszkiwali lokalne schronisko, skąd zostali wyrzuceni za picie alkoholu. Jak zapewnia dyrektor palcówki dla bezdomnych Daniel Wiśniewski: możemy znaleźć dla nich inne miejsce, ich kara już niedługo minie.
Żyjący na rubieżach cywilizacji na razie chcą pozostać w swoim nowym domu. Zdanie mogą zmienić jedynie, gdy przyjdą niższe temperatury, ale oni już zapowiadają, że mają zamiar rozbudować fort i go ocieplić.