OBORNIKI. Tak jak nadmiernie nadmuchany balon pęka, tak prawdopodobnie pękła kolejna nadzieja na, nawet dmuchaną, salę sportową przy Zespole Szkół im. T. Kutrzeby w Obornikach. Inicjatorem jej budowy jest ojciec dyrektora szkoły, jednocześnie przewodniczący komisji społecznej rady powiatu.
Sala sportowa o ścianach pneumatycznych, tzw. dmuchana, miałaby stanąć w roku wyborczym jako lokomotywa mająca przeciągnąć tatę dyrektora i jego partyjnego kolegę z SLD, przez kolejne wybory samorządowe. Brak hali doskwiera szkole od dziesięcioleci, a szansa na nadmuchanie jej we właściwym czasie i miejscu jest nie lada pokusą. Takie rozwiązania techniczne, jak pneumatyczna hala, są z powodzeniem stosowane także w innych szkołach w kraju. Hala sportowa dmuchana, podobna do tych, jakie można zobaczyć na kortach tenisowych, może stanąć w niecałe pół roku. Może ona potem funkcjonować co najmniej 20 lat. Jej koszt, jak sprawdziliśmy, to minimum 1,7 mln zł.
Choć to trzykrotnie mniej, niż średniej wielkości tradycyjna hala, taka kwota nie mieści się w możliwościach powiatu obornickiego. Tata dyrektora zgodził się sięgnąć nawet po najmniejszy i najtańszy model, za „jedyne” 1,2 mln złotych, ale to wciąż leży poza możliwościami powiatowej kasy.
Gdy już wyglądało na to, że radni z SLD nie będą się mieli czym pochwalić podczas kolejnych wyborów, nagle pomocną dłoń im podał wicestarosta. Przemysław Gronostaj z Samoobrony zaproponował budowę hali z blachy i styropianu. Według jego wiedzy, taki obiekt można ustawić przy szkole już za jedyne 400 tysięcy złotych. Ile będzie w nim blachy, a ile styropianu, tego Gronostaj dokładnie nie wie. Ważne jest tylko to, aby hala stanęła i wytrzymała do końca kadencji. Jednak nawet 400 tysięcy złotych jest problemem dla powiatowej kasy, więc pomysł może nie wejść w fazę realizacji.
Innego typu rozwiązanie zaproponował Kazimierz Zieliński z PSL. Wysłuchawszy „dmuchanych rewelacji”, podczas ostatniego posiedzenia komisji gospodarki, przypomniał zebranym, że wśród projektów finansowanych przez Wielkopolski Regionalny Program Rozwoju Regionalnego są także obiekty sportowe. Można sięgnąć w przyszłym roku po środki, o których zresztą mówił wcześniej na sesji radny wojewódzki Tomasz Szrama z PO. Problem jest jednak taki, że nim środki napłyną, skończy się kadencja i laury odbiorą już inni radni. W tej sytuacji można się spodziewać kolejnych tanich pomysłów sojuszu SLD z Samoobroną, na halę typu „szałas sportowy”, „wiklina” lub może „zgrabna ziemianka”.