OBORNIKI. Oborniccy Fanatycy „Kolejorza” zorganizowali w ubiegła sobotę już siódmy z kolei turniej charytatywny. Tym razem zbierali pieniądze na leczenie i rehabilitację małej Michaliny chorej na ostrą białaczkę limfoblastyczną typu B.
Trwały mecze, była zbiórka, występ miały także grupa bokserska i taneczna. Do sali przy ulicy Obrzyckiej przybył wraz z burmistrzem Piotrem Woszczykiem starosta obornicki Waldemar Cyranek. Mieli poprowadzić licytacje, mieli wręczyć puchary, ogłosić wynik zbiórki i radować się z efektów pięknej charytatywnej imprezy.
Na widowni zasiadało wiele rodzin z dziećmi. Impreza przebiegała zgodnie z planem.
To co stało się około godziny siedemnastej, na chwilę przed końcem spotkania, przerosło wszelkie oczekiwania.
Nagle do sali wbiegła około 30-osobowa grupa zamaskowanych postaci, odpychając grających sięgali po banery, flagi i inne symbole z logiem Lecha Poznań.
Jak relacjonował zdarzenie starosta Waldemar Cyranek: Przez pierwsze sekundy patrzyłam na to z uśmiechem i zaciekawieniem sadząc, że to happening dotyczący niegodnych zachować pseudokibiców. Chwilę potem dotarło do mnie, że dzieje się coś strasznego, co nie ma niczego wspólnego ze sportem. Coś niegodnego. Czułem bezsilność i wielką złość. Pytałam sam siebie, jak to się stało, że zaszliśmy aż tak nisko jako kibice.
Turniej po ataku zamaskowanych bandytów został natychmiast przerwany. Dzieci krzyczały i płakały, wielu widzów nie kryło autentycznego przerażenia.
Na parkiet wbiegli oborniczanie. Rozpoczęła się regularna szarpanina, przepychanka i bójki. W ruch poszły pięści i kopniaki, z niejednego nosa czy skroni popłynęła krew.
Jeden z poszkodowanych napastników upadł. Podniósł go rosły ratownik i zabrał do pomieszczenia, w którym udzielił mu pomocy, ale też go i zatrzymał.
Przewaga oborniczan była ogromna i rosła, napastnicy szybko wycofali się na zewnątrz budynku. Część z nich natychmiast się rozpierzchła. Jak szybko ustalono po „barwach wojennych”, były po połączone siły kiboli Legii Warszawa i Zagłębia Sosnowiec.
Dopiero, gdy bandyci zostali już rozproszeni i minęło trochę czasu, sytuacja wróciła do normy, a na miejsce przybyła policja, wzmocniona siłami z Murowanej Gośliny i okolic. Zaczęto szukać pojazdów legionistów i zagłębian. Policjanci pojawili się na peronie dworca.
Ratownik „uwolnił” i przekazał w ręce stróżów prawa zatrzymanego przez siebie kibola. Dzięki jego obywatelskiej postawie policja zatrzymała choć jednego sprawcę napaści.
Obserwatorzy zdarzenia nie zostawili w swych relacjach na obornickich mundurowych nawet suchej nitki. Ich mocno spóźniona interwencja na niewiele się już zdała.
Trudno jednak winić jedynie obornicką policję, bo jak to się stało, że tak liczna grupa kiboli jedzie na „daleką akcję”, a służby nic o tym nie wiedzą i nie zapobiegają?
Skutkiem bandyckiego ataku, bo jak inaczej to nazwać, podczas spokojnej imprezy charytatywnej kilka osób musiało szukać pomocy medycznej w obornickim szpitalu.
Nie było wręczania pucharów, skończyły się licytacje, nawet nie wiadomo ile zebrano dla Michalinki.
To co miało być piękne, zostało zdeptane.
Cała ta sprawa odbiła się szerokim echem, a komentarze nie postawiały żadnych wątpliwości co do kondycji obecnego sportu.
Kibice z Obornik oskarżają o atak kibiców Legii Warszawa i Zagłębia Sosnowiec. Oborniccy Fanatycy Lecha Poznań stwierdzili: Jesteśmy zszokowani zachowaniem koalicji Zagłębia Sosnowiec i Legii Warszawa. Nigdy nie pozwolimy na takie postępowanie kogokolwiek. To, że zdarzyło się to na turnieju charytatywnym organizowanym dla chorej nastolatki, jest tym bardziej godne potępienia. W naszym działaniu nic się nie zmienia! Będziemy jeszcze więcej sił wkładać w nasze akcje pomocy! Będziemy jeszcze silniejsi! Domagają się komentarza ze strony Zagłębia Sosnowiec i Legii Warszawa: Czekamy na oficjalne info z Zagłębia i Legii w związku z wjazdem na turniej charytatywny i ich porażką na każdym gruncie.
Według oficjalnych informacji obornicka policja zatrzymała jednego z chuliganów, 26-letniego mieszkańca woje- wództwa śląskiego. Według nieoficjalnych, drugi zatrzymany zbiegł służbom podczas transportu medycznego.
– Na halę wtargnęło 25 pseudokibiców z Zagłębia i Legii – oświadczył Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. – Później bójka przeniosła się przed halę. Gdy na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci, to praktycznie pseudokibiców już nie było. Zatrzymany został jeden kibic ze Śląska. Zostaną mu postawione zarzuty udziału w bójce.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek oświadczył: Piłka nożna dla kibiców… Dla tych?
Adrian Szymot opublikował taką oto emocjonalną relację: Byłem na turnieju charytatywnym w piłkę. Fajnie się bawiłem, było dużo ludzi, rodzin i dzieci. Gdy wbiegli zamaskowani bandyci z Warszawy wszystko skończyło się w upływie jednej sekundy. Jeden wielki chaos, dzieci przerażone płakały i szukały swoich rodziców. Turniej został przerwany. Oczywiście największy popis dała obornicka policja, która przyjechała 30 minut po fakcie. Miejmy nadzieję, że nikomu z Oborniczan nic się nie stało.
Marek Prochowski miał zdanie podobne: Po raz kolejny policja sobie nie poradziła z chuliganami, pospolitym przestępcami, jak również ochrona. To wstyd i kompromitacja całej linii i bez wyjątku.
Na pocieszenie warto dodać, że policja oczywiście będzie badała tę sprawę, a minister spraw wewnętrznych zapewnił, że: Stanowczo, z całych sił i bez taryfy ulgowej.