OBORNIKI. Kelnerka jednej z obornickich restauracji dorabiała sobie na boku. Dla klientów miała nie tylko specjalne oferty w lokalu, ale również w domu. Zmęczeni długą jazdą tirowcy, czy też niewierni mężowie, korzystali z propozycji, za kilkadziesiąt złotych znajdując chwilę zapomnienia w objęciach dziewczyny. Ta nie zawsze przyjmowała pieniądze, często wolała dostawać upominki, w ten sposób dezorientując niektórych mężczyzn, którzy sądzili, że znaleźli dziewczynę czy kochankę a nie “cichodajkę”.
Tego typu błąd zrobił jeden z młodych oborniczan, który po pracy wybrał się z kwiatami do restauracji, gdzie pracowała dziewczyna. Tam jeden z klientów właśnie klepnął dziewczynę w tyłek, proponując spotkanie wieczorem. Romeo, myśląc że broni honoru ukochanej, rzucił się z pięściami. Bójka po chwili przeniosła się na zewnątrz. Po wielu celnych ciosach mężczyźni wyjaśnili sobie nieporozumienie.
Gdy Romeo zrozumiał, że jego luba jest prostytutką, usiadł plecami do ściany, chowając głowę w dłonie. Po chwili pod restauracją pojawiły się służby porządkowe. Zaatakowanemu zrobiło się żal napastnika. Wyjaśnił mundurowym, że ten zakochał się w prostytutce. Zrozumienie dla problemu okazali też funkcjonariusze, którzy zawieźli młodego oborniczanina do domu. Dziewczyna podczas bójki zniknęła, pewnie spiesząc do następnego klienta.